| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-01.jpeg',500,389) ) |
| --- | Pół wieku temu w małym miasteczku na zachodzie naszego kraju powstał samochód, który niezauważenie zszywał w jedno codzienne sprawy Polaków.
Jak w wierszu „Wszyscy dla wszystkich” Tuwima: „Piekarz musi mieć buty, więc do szewca iść trzeba, no a gdyby nie piekarz, to by szewc nie miał chleba.” Stojącym po bułki o piątej nad ranem, wyczekującym doktora (nie lekarza, ale właśnie doktora!), spieszącym naprawić dojarkę elektryczną podsuwała swoje cierpliwe cztery koła Nysa.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-02.jpeg',500,342) ) |
| --- | W powojennym kraju brakowało wszystkiego, samochodu dostawczego również. Pretendujący do tego miana Lublin 51 był za duży i zbyt łasy na paliwo. W połowie lat 50. inżynierowie rozpoczęli pracę nad lekkim autem towarowym w trzech miejscach na raz: w Lublinie, Warszawie i Nysie.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-03.jpeg',500,383) ) |
| --- | Wszędzie za podstawę wzięto jedyne dostępne wtedy sensowne podwozie Warszawy M20. Rozstaw osi warunkował wymiary samochodu, a silnik - osiągi. Nie można było zanadto obciążać przedniej osi, więc w każdym z prototypów była ona wysunięta maksymalnie do przodu.
Propozycja warszawskiej FSO odpadła w przedbiegach jako niepraktyczna i potencjalnie zbyt kosztowna w produkcji. Historia lubelskiego Żuka potoczyły się swoją drogą. Zaś Nysa odmieniła losy zakładu, który wcześniej robił łóżka szpitalne, kasy pancerne i... kina objazdowe.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-04.jpeg',500,340) ) |
| --- | Od marca do grudnia 1957 roku zbudowano 13 prototypów oznaczonych N 57. Płaskie szyby i nadwozie, do którego zrobienia nie trzeba było drogich tłoczników zapewniły autu przychylność władz. Uruchomiono produkcję seryjną, a w 1959 wyeksportowano pierwsze 200 samochodów spośród 1350 jakie powstały tego roku.
Poza furgonem budowano mikrobus i wyczekiwaną przez lekarzy sanitarkę, większą od klaustrofobicznej karetki na bazie M20, do której wsuwało się nosze przez klapę bagażnika.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-05.jpeg',500,333) ) |
| --- | Przełomowa Nysa 501 miała giętą, panoramiczną szybę przednią. Wiele elementów nadwozia zaczęto tłoczyć, co przyspieszyło produkcję i polepszyło jakość auta. Po dziesięciu latach kiedy przemianowano zakład na Fabrykę Samochodów Dostawczych miał on już własną lakiernię piecową, a nowa hala montażu pozwoliła zwiększyć wydajność do 7500 sztuk rocznie.
Nyski były eksportowym hitem PRL-u, zwłaszcza odkąd w 1968 roku pojawił się model 521. Ponad połowa, a czasem i trzy czwarte produkcji wyjeżdżało z kraju. Nawet do tak odległych miejsc jak Wietnam, Kuba i Kambodża. Na początku lat 70.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/12029/nysa-06.jpeg',376,500) ) |
| --- | Nysa kosztowała w RFN (Niemczech Zachodnich) 6400 marek i była o około 3000 tańsza od konkurentów. W sierpniu 1972 wyprodukowano stutysięczny egzemplarz popularnego auta. Wśród odmian był furgon, mikrobus, towarowo-osobowy „towos”, chłodnia i kinowóz. Samochody ze skrzynią ładunkową pozostały domeną Żuka, choć budowano również prototypy i krótkie serie tego rodzaju Nys.
Dobra passa skończyła się w połowie lat 80. Produkcja zmalała do poziomu sprzed kilkunastu lat. Z taśmo montażowych zaczął schodzić FSO Truck, ale nie od razu wyparł Nysę. Załamanie nastąpiło w 1991 roku, a rozstrzygającym ciosem stało się zaprzestanie produkcji na Żeraniu źródła napędu auta - silnika S-21. Ostatnia Nyska z numerem 380575 opuściła zakład w lutym 1994 roku i została przekazana Domowi Aktora – Weterana w Skolimowie.
Autor: Michał Kij |
|
| --- |