Motocykle 125 pod lupą rządzących. Czy wycofają obecne przepisy?
Sejmowa Komisja Infrastruktury debatowała 21 czerwca na temat wzrostu liczby ofiar wypadków wśród kierujących jednośladami. To skłoniło posłów do przemyśleń nad sensownością liberalizacji przepisów dotyczących motocykli o pojemności do 125 cm3.
Przypominamy, że w sierpniu 2014 roku weszła w życie ustawa, która umożliwiła posiadaczom prawa jazdy kategorii B kierowanie motocyklami o pojemności silnika do 125 cm3. Zgodnie z przewidywaniami wiele osób, zwłaszcza mieszkających w miastach, przesiadało się na dwa koła.
Łatwiejsze pokonywanie korków i parkowanie oraz niższe koszty eksploatacji to oczywiste zalety przesiadki z auta na niewielki motocykl. Zyskał też rynek takich pojazdów, bo Polacy zaczęli na dość dużą skalę kupować jednoślady. Niestety raport Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na rok 2016 wykazał, że w tym czasie zginęło o 17,3 proc. więcej motocyklistów oraz o 18,5 proc. kierujących motorowerami. Prosty wniosek – umożliwienie obywatelom przesiadki z czterech na dwa koła bez dodatkowego kursu/egzaminu nie było dobrym pomysłem.
Poseł Piotr Król (PiS) zaproponował nawet, że* trzeba się zająć zmianą przepisów odnośnie uprawnień do kierowania takimi pojazdami.* Osoby, które nie jeżdżą na co dzień jednośladem, jego zdaniem, powinny przechodzić jakąś formę szkolenia. Zgadzamy się z tym, każdy powinien robić to we własnym zakresie, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Jednak czy powinno się powrócić do starych przepisów?
Raport nie mówi niczego
Suche dane o wzroście liczby ofiar wypadków potwierdzają tylko jedno – wzrosła liczba ofiar wypadków. Nic więcej. Nie brano bowiem pod uwagę skali, a przecież oczywiste jest, że skoro wzrosła liczba motocykli na drogach, to zwiększyła również liczba wypadków. Nie pokazano jednak tej zależności.
Nie analizowano tego, kto w tych wypadkach uczestniczył. Czy byli to motocykliści z prawem jazdy kat. A i doświadczeniem, osoby z prawem jazdy kat. B, czy może osoby bez żadnych uprawnień, a wiadomo od dawna, że spora grupa motocyklistów w ogóle nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. W raporcie nie ma też podziału pod względem pojemności, zatem nie wiadomo, czy za wzrost liczby ofiar odpowiadają użytkownicy motocykli o pojemności do 125 cm3 czy wyższej.
Co więcej, serwis jednoślad.pl zwraca uwagę na fakt, że w 2013 roku zlikwidowano kartę motorowerową i w jej miejsce pojawiło się prawo jazdy kategorii AM. Spora grupa nastolatków miała postawione wyższe wymagania do kierowania tzw. pięćdziesiątkami. Efekt? Stale rośnie liczba wypadków, a także grupa użytkowników motorowerów bez żadnego przygotowania merytorycznego.
Kto poniesie koszty?
Jeżeli przepisy zmienią się na niekorzyść osób bez uprawnień typu A, ale posiadających już motocykle do 125 cm3, to kto zwróci im koszt zakupu motocykla, który nie będzie już dla nich atrakcyjnym pojazdem?
Niestabilne przepisy w Polsce to już niemal norma, dlatego nie dziwi brak zaufania inwestorów do rządzących. Oczywiste jest, że natychmiast spadnie sprzedaż jednośladów i nakłady poniesione przez importerów mogą się nie zwrócić. Miejmy nadzieję, że ustawodawcy wezmą to pod uwagę.