Mercedes B NGT
None
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Coraz częściej słyszymy o protestach ekologów, zwracających w ten sposób uwagę na problem emisji gazów cieplarnianych. Postanowiliśmy sprawdzić czy można być w Polsce "ekologicznym kierowcą".
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Kilka lat temu, na jednym ze spotkań z konstruktorami samochodów poruszono temat ekologii. Zastanawiano się jakie rozwiązania będą powszechnie spotykane na drogach: napędy hybrydowe czy elektryczne? Nikt nie miał wtedy stuprocentowej pewności. Osoby przekonane o ekspansji hybryd wskazywały na problemy ze źródłem napędu wersji elektrycznych (baterie ołowiane są ciężkie, a litowo-jonowe nie są wystarczająco sprawdzone w samochodach).
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Ci, którzy prognozowali rozpowszechnienie modeli elektrycznych, udowadniali że hybryda zawsze zużywa benzynę, czyli nie jest w pełni ekologiczna. Co do jednego wszyscy byli zgodni: zanim nastąpi rewolucja w zasilaniu samochodów, trzeba udoskonalać i modernizować wersje znajdujące się w sprzedaży. Chcąc sprawdzić jak takie modele zachowują się w eksploatacji i na ile są ekonomiczne, na dystansie dwóch tysięcy kilometrów testowaliśmy zasilanego gazem ziemnym Mercedesa B NGT.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Mercedes klasy B swoim wyglądem odbiega od stylu, znanego z innych samochodów z gwiazdą na masce.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Przy długości 427 cm i szerokości 178 cm (VW Golf VI ma długość 420 cm i szerokość 178 cm), rozstaw osi wynosi aż 278 cm - czyli więcej niż w samochodach znajdujących się o klasę wyżej (VW Passat ma 271 cm, Opel Insignia - 274 cm, Renault Laguna - 276 cm).
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Wskazania komputera informujące o średnim spalaniu na poziomie 5,3 lub 5,9 kg gazu na 100 km niewiele wyjaśniają przeciętnemu kierowcy. Gdy weźmiemy pod uwagę, że za kilogram gazu ziemnego płacimy 2,10 zł, a użytkowanie tego auta na dystansie 100 km kosztowało około 12,5 zł, będzie to zaskoczenie bardzo pozytywne.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Butle z gazem, zapewniające zasięg około 320 km umieszczono w kilku miejscach. Dwie z nich znajdują się pod przednimi siedzeniami, kolejne trzy - pod podłogą bagażnika.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Najgorsze czeka nas, gdy zajrzymy do cennika. Fabrycznie wyposażony w instalację gazową model B180 NGT z silnikiem o mocy 116 KM kosztuje 123 600 zł. Gdybyśmy jednak chcieli kupić wersję B180 CDI z silnikiem wysokoprężnym o mocy 109 KM, zapłacilibyśmy za nią… 101 700 zł. Obie wersje mają taką samą prędkość maksymalną (184 km/h), a przyspieszenie jest lepsze w wersji z silnikiem diesla (odpowiednio: 11,3 i 12,4 s). Kupując diesla mamy samochód o podobnych parametrach technicznych, ale w kieszeni zostają nam 22 000 zł.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Trzy z pięciu butli z gazem ziemnym umieszczono pod podłogą bagażnika. Nie zmieściło się już koło zapasowe, jest tylko zestaw naprawczy, ukryty w ściance przestrzeni bagażowej.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Znacznie zmniejszono pojemność bagażnika - z 545 do 416 litrów. Dodatkowe obciążenie tylnej osi sprawia, że pojazd ma większe problemy z trakcją, niż wersja benzynowa np. podczas podjazdu pod pokryte śniegiem, strome wzniesienia.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
W Mercedesie wyboru źródła zasilania dokonujemy z pomocą pokładowego komputera. Umieszczonymi w kierownicy przyciskami należy wybrać menu zasilania, a następnie zdecydować czy chcemy jechać na benzynie czy na gazie.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Wnętrze Mercedesa B jest większe niż w innych modelach segmentu C. Można go doposażyć w wiele rozwiązań znanych z dużych Mercedesów, które czynią go kompaktem klasy premium. Pod maską zastosowano rozwiązanie pasujące bardziej do tanich modeli, niż luksusowych samochodów - system NGT (Natural Gas Technology), który pozwala oszczędzać środowisko i podobno również pieniądze właściciela.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Rozbudowany pokładowy komputer informuje nie tylko o poziomie benzyny i gazu, ale też o dostępnym zasięgu na obu zbiornikach. Możemy też sprawdzić poziom zużycia obu paliw od chwili rozpoczęcia podróży.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Jeżeli jako źródło zasilania wybierzemy gaz, na tarczy obrotomierza zapali się kontrolka CNG (ang. Compressed Natural Gas). System ten można dowolnie przełączać w czasie jazdy, a podczas tej operacji nie jest zauważalny spadek mocy silnika.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Ponieważ każdy inaczej eksploatuje pojazd, do obliczeń weźmiemy dane katalogowe. Średnie spalanie dla wersji NGT to 4,9 kg gazu na 100 km, a dla wersji CDI - 5,6 l ON/100 km. Przyjmując koszt gazu 2,1 zł, a koszt oleju napędowego po styczniowych podwyżkach w wysokości 3,9 zł, przejechanie 100 km kosztuje odpowiednio: 10,3 zł w wersji zasilanej gazem i 21,8 zł dla wersji diesel. Jeżeli rocznie pokonujemy 40 000 km, oszczędność przy eksploatacji modelu NGT to 4 600 zł. To oznacza, że zakup tej wersji zacznie być opłacalny dopiero po upływie blisko pięciu lat. Gdyby jednak ktoś chciał sprzedać samochód - na rynku wtórnym wyżej ceniony jest diesel. Dlatego zakup i eksploatacja tej ekologicznej wersji Mercedesa jest w Polsce nieopłacalna.
Nowy Mercedes na gaz? To nie ma sensu!
Kto powinien dbać o ekologię? Kierowca, czy rząd odpowiedzialny za podatki? Wprowadzając dopłaty do modeli ekologicznych można je rozpowszechnić, ale... to się przecież nie opłaca. Chęć zgarnięcia jak największych wpływów z podatków i zezwolenie na przywóz wersji wycofywanych z działających proekologicznie krajów UE oraz wprowadzenie na prezentowanego Mercedesa i wiele innych ekologicznych modeli akcyzy 18,6% (silnik powyżej 2000 cm) to dowód, że nasz rząd ma większą świadomość ekonomiczną niż ekologiczną.