Rosyjska motoryzacja kojarzy się z Ładą, Moskwiczem czy Wołgą. Czasy się jednak zmieniają, a liczba milionerów w Moskwie i innych wielkich miastach Rosji stale rośnie. Oznacza to też coraz większy popyt na drogie luksusowe samochody. Lokalni biznesmeni stwierdzili, że zamiast napychać portfele zagranicznym koncernom można samemu produkować auta dla najbogatszych - takie jak Marussia B2.
Ta rosyjska marka dopiero raczkuje, ale już jest dość szeroko znana w motoryzacyjnym świecie, a nawet dorobiła się własnego zespołu w Formule 1. Jako pierwsze powstaną dwa bliźniacze modele B1 i B2, przy czym agresywna stylistyka tego drugiego stała się znakiem rozpoznawczym rosyjskiej marki. Niskie okna i masywny wygląd upodabniają model B2 do czołgu. Mimo takiego wyglądu osiągi Marussi są zdecydowanie lepsze niż w przypadku wozów opancerzonych.
Podstawowa wersja jest wyposażona w silnik o pojemności 3,6 l, dysponuje mocą 320 KM i rozpędza się do 100 km/h w 4,6 s. Bardziej imponująca jest jednostka, która powstała we współpracy z Cosworthem - silnik 2,5 l wyposażony w turbinę. Mocniejszy motor w zależności od wersji osiąga 360 lub 420 KM. Producent twierdzi, że najszybsza odmiana osiąga pierwsze 100 km/h już w 3,8 s.
Cały projekt pod nazwą Marussia wydaje się szalony, ale ilość zainwestowanych pieniędzy sugeruje, że ma szansę na powodzenie. Okazuje się, że Rosjanie i Finowie dzielą nie tylko pasję do wysokoprocentowych trunków, ale też do samochodów sportowych. Model B2 będzie powstawał w fińskich zakładach Valmet Automotive, które mają wieloletnie doświadczenie w produkcji samochodów sportowych.
Ciekawe jednak, czy Marussia osiągnie sukces. W końcu samochód ten nie dostąpił zaszczytu, który spotkał już niejeden model Łady, a mianowicie testowania przez samego Władymira Putina.
sj