W Polsce jeżdżą niemal 3 mln samochodów zasilanych gazem ziemnym – wynika z danych Polskiej Organizacji Gazu Płynnego. Nasz rynek pod tym względem jest jednym z największych w Europie. Popularność gazu wynika przede wszystkim ze znacznie niższych kosztów eksploatacji. Jak tłumaczy Grzegorz Jarzyński z firmy Elpigaz, inwestycja w najprostszą instalację zwraca się po przejechaniu niecałych 20 tys. kilometrów. Odpowiedni atest musi mieć zarówno sama instalacja, jak i firma zajmująca się jej montażem.
- Przez ostatnie 25 lat nastąpiła ogromna zmiana w postrzeganiu gazu jako paliwa do samochodów. Ćwierć wieku temu mało kto wiedział, że można jeździć na gazie. Ci, którzy się o tym dowiadywali, szukali rozwiązania tańszego, ale chcieli wiedzieć, czy to jest bezpieczne – mówi agencji informacyjnej Newseria Grzegorz Jarzyński, prezes zarządu spółki Elpigaz, zajmującej się produkcją, instalacją i serwisowaniem instalacji gazowych.
Ekspert tłumaczy, że po początkowych obawach kierowców liczba samochodów z instalacją gazową znacznie wzrosła.
– Dzisiaj nawet nowy samochód można kupić z zasilaniem gazowym, co znaczy, że paliwo to zostało w pełni zaakceptowane. Mało tego, coraz częściej mówi się o walorach ekologicznych i znajduje się środki no to, żeby zastosować gaz nie tylko w samochodach, lecz także do innych celów – tłumaczy Grzegorz Jarzyński.
Jak podkreśla, polski rynek jest ewenementem na skalę światową. Według raportu Polskiej Organizacji Gazu Płynnego w 2014 roku niemal 75 proc. sprzedawanego gazu wykorzystywane było w przemyśle motoryzacyjnym. W skali światowej udział tego segmentu wynosi mniej niż 10 proc.
– Dziś prawie każda stacja paliwowa ma w swojej ofercie gaz. Biorąc pod uwagę kwestie bezpieczeństwa, elementy instalacji gazowej podlegają oddzielnej homologacji, także firmy, które je montują muszą mieć odpowiednią homologację i zezwolenie – wyjaśnia Jarzyński. Kontroli podlega także każde auto przystosowane do zasilania gazem, a bezpieczeństwo instalacji bada się podczas corocznego przeglądu serwisowego.
Oprócz kwestii bezpieczeństwa do instalacji gazowych przekonuje użytkowników ich opłacalność. Tanie instalacje montowane kilkanaście lat temu zwracały się po przejechaniu ponad 30 tys. km. Wraz z rozwojem technologii ta liczba się zmniejszała. Dzisiejsze instalacje wtrysku gazu są bardziej efektywne, więc zwrot poniesionych kosztów następuje po maksymalnie 20 tys. km. Wiele zależy tu jednak od rodzaju silnika, w jaki wyposażony jest nasz samochód. Jeśli chodzi o doładowaną jednostkę z bezpośrednim wtryskiem paliwa, instalacja LPG może być mało opłacalna. Niektóre zakłądy oferują także zasilanie gazem silników Diesla.
– Cena instalacji dwupaliwowych do jednostek wysokoprężnych na przestrzeni kilku lat spadła o ponad połowę. Natomiast opłacalność zależy w dużym stopniu od różnicy pomiędzy ceną oleju napędowego a gazu. Cały czas podstawą, jeżeli mówimy o opłacalności instalacji gazowej, jest liczba przejeżdżanych kilometrów. Wraz z jej wzrostem rosną również oszczędności i to dosyć szybko – podkreśla Jarzyński.
Według ostatnich danych Polskiej Izby Paliw Płynnych średnia cena autogazu to 1,79 zł za litr. Od początku roku spadła o 18 gr. Z kolei litr oleju napędowego kosztuje 3,73 zł. Poważne wyzwanie dla branży stanowi nadążanie za zmianami technologicznymi zachodzącymi na rynku motoryzacyjnym.
– Branża cały czas musi dbać o to, żeby mieć rozwiązania do samochodów, które pojawiają się w salonach, czyli wszystkie rozwiązania techniczne, nowinki, które widzimy w nowych samochodach, muszą mieć swoje odpowiedniki w instalacjach gazowych – wyjaśnia prezes Elpigazu. – Dzisiaj dużo mówi się o zasilaniu samochodów z silnikami diesla, czyli tzw. instalacje Dual Fuel. Myślę, że to jest całkowicie nowy obszar, w którym jeszcze bardzo dużo jest do zrobienia.
Podobnie jak w innych segmentach rynku motoryzacyjnego coraz częściej klienci zgłaszają się z indywidualnymi potrzebami – chcą mieć instalację dostosowaną do samochodu czy sposobu jego eksploatacji.
tb/