Latający samochód to nie mrzonki. Toyota opatentowała ciekawe rozwiązanie
Autonomiczne auta to najgorętszy motoryzacyjny temat ostatnich lat. Niedługo może pojawić się nowy - latające samochody. Ciekawy patent w tym względzie złożyła Toyota.
Idea pojazdu, który może wzbić się w powietrze, nie jest niczym nowym. Francuzi już przed laty taki umieścili taki rekwizyt w jednym z filmów o Fantomasie. W 2017 r. firma PAL-V ogłosiła, że rozpocznie sprzedaż modelu Liberty, który jest w gruncie rzeczy samochodem, ale może zostać zmieniony w wiatrakowca - formę pośrednią pomiędzy śmigłowcem a samolotem. Problem w tym, że choć wciąż, dysponując przynajmniej kwotą 299 tys. euro, można dokonać przedpłaty, to nawet jeśli Liberty pojawi się na rynku, to będzie tylko stosunkowo niezgrabnym połączeniem dwóch typów środków komunikacji. Toyota ma inny plan.
Japoński gigant złożył wniosek patentowy na nietypowy pojazd. Chodzi o samochód z wyjątkowym układem zawieszenia. Koła zamocowane są na długich wahaczach, przypominających architektoniczne zastrzały. Kiedy kierowca postanowi wzbić się w powietrze, koła wysuwają się z obrysu karoserii na kształt skrzydeł i uwalniają śmigła. Samochód ma się unosić w powietrze w sposób, który może przywodzić na myśl drona.
We wniosku patentowym zaznaczono, że napęd śmigieł miałaby zapewniać energia elektryczna pochodząca z akumulatorów lub ogniwa paliwowego - jak jest to w modelu Mirai. Co ciekawe, w trybie drogowym samochód miałby skręcać poprzez przyhamowywanie odpowiednich kół - podobnie jak jest to w niektórych maszynach budowlanych.
Niewykluczone, że latające samochody mogą stać się czymś więcej niż tylko marzeniem miłośników science-fiction. W marcu 2017 r. Audi i Airbus przedstawiały w Genewie koncepcję autonomicznego pojazdu składającego się z samochodowego podwozia i kabiny pasażersiej, mogącej przedzierzgnąć się w drona. Nad statkami latającymi, które miałyby zastąpić samochody, pracować chce również Uber.