Epoka kiedy samochody, samoloty oraz śmigłowce różniły się od siebie radykalnie, odchodzi do lamusa. Od dawna latają maszyny, które są miksem helikopterów i samolotów, a teraz nadeszła pora na połączenie samochodu z aeroplanem.
Na początku roku DARPA - agencja, zajmująca się wyszukiwaniem absolutnych nowinek technicznych dla sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych - ogłosiła konkurs na przygotowanie projektu maszyny, która będzie mogła jeździć jak samochód a jednocześnie wzbijać się pionowo w niebo jak śmigłowiec. W ten sam sposób ma lądować. Na pokład ma zabierać do czterech osób.
Wojsko chce, wojsko ma
Teksańska firma AVX Aircraft - na bazie lekkiego śmigłowca OH-58 Kiowa Warriors - przygotowała projekt czteromiejscowej maszyny, mogącej zabrać 1040 funtów ładunku i pokonać 250 mil na jednym tankowaniu. Na ziemi osiąga prędkość 80 mil na godzinę, w powietrzu zaś 140. Wznosi się na 10 tys. stóp. Składanie i rozkładanie wirnika zajmuje około minuty.
AVX nie jest jedyną maszyną, która stanęła do rywalizacji o zlecenie od DARPA. Nieco inny model maszyny przygotowała firma Logi AeroSpace, która zajmuje się tylko ekstremalnymi zleceniami. Jej kierownictwo określa swoją misję, jako bycie sklepem z prototypami...
Logi AeroSpace zaproponowała model Tyrannos AT-TV. To także 4-miejscowa maszyna korzystająca z silnika od samochodów wyścigowych, uruchamiającego generator prądu oraz pakiet baterii. Z tego źródła napędzany jest silnik maszyny, służący do jazdy po ziemi, oraz specjalne śruby napędzające maszynę podczas lotu. Podczas jazdy po gruncie skrzydła składane są w tyle wehikułu, a wirniki służą do zmiany położenia maszyny: lądowania, startu, zmiany kierunku lotu...
Tyrannos osiąga prędkość 50 węzłów na lądzie i 135 węzłów w powietrzu, zużycie paliwa do generatora pozwala na pokonanie 590 km po ziemi i 250 w locie, maksymalna wysokość lotu to 10 tys. stóp, zabiera nawet 1 100 funtów ładunku.
Zdaniem twórców, korzystanie z Tyrannosa nie wymaga umiejętności pilotażu. Maszyna wyposażona jest w autopilota oraz system komputerowy, który pozwala zaprogramować trasę, po której ma się poruszać.
Zdaniem obserwatorów konkursu, model AVX wydaje się bardziej praktyczny - przede wszystkim dlatego, że jest prostszy. Nie zmienia to faktu, że mamy dopiero projekty, a wartość tych pomysłów zweryfikuje przede wszystkim pole walki, gdzie rozwiązania poprawne z punktu widzenia fizyki to zdecydowanie za mało.
Cywil też potrafi
Nie tylko wojskowi próbują oderwać samochody od ziemi. Kto będzie miał na zbyciu 194 tys. dolarów, pod koniec przyszłego roku będzie mógł zaopatrzyć się w Transition - autosamolot, pochodzący z firmy Terrafugia. Maszyna ma już dopuszczenie do lotów od Federal Aviation Administration.
Transition jeździ jak samochód, wykorzystuje normalną wysokooktanową benzynę. Jest oszczędny - spala tylko galon na 30 mil. Może jednak także rozłożyć skrzydła i po jednej trzeciej mili rozbiegu, wzbić się w powietrze. Leci do 115 mil na godzinę. Nie zabiera wiele ładunku - tylko 460 funtów, w tym pasażerów i paliwo. Jednak ta maszyna nie jest przeznaczona do wożenia bagażu, to zabawka dla pilotów sportowych, którzy mają dość długich dojazdów na lotniska, na których stoją ich maszyny.
Szefowie Terrafugii zapewniają, że ich maszyna jest wyjątkowo bezpiecznym samolotem, bo kiedy zmienia się pogoda można zawsze wylądować i dalej jechać samochodem... Mają już kilkadziesiąt zamówień na Transition.
Źródło: Moto Target