W Krakowie nie będzie limitu cen za przewozy taksówkami osobowymi - zdecydowali w środę radni. Od początku 2008 r. taksówkarze i korporacje taksówkarskie same będą określać stawki.
Radni uznali, że trzeba zaufać wolnemu rynkowi, bo jak pokazuje przykład kilku miast w Polsce, uwolnienie cen usług taksówkarskich nie spowodowało radykalnych podwyżek.
"Istnieje konkurencja na rynku i taksówkarze grubo się zastanowią zanim podniosą stawki. To bolszewicki wymysł, by samorząd lokalny ingerował w wolny rynek i ustalał maksymalne ceny na pewne usługi. To anachronizm wywodzący się z PRL" - mówił PAP radny PO Paweł Sularz.
Choć nie będzie maksymalnych cen, taksówkarze - tak jak do tej pory - w widocznym dla klienta miejscu muszą umieścić informacje, ile wynosi opłata początkowa, taryfa za przejazd 1 km w dzień powszedni, w nocy i w święta oraz opłata za godzinę postoju.
Krakowscy radni zdecydowali w środę także, że w 2008 r. będzie można wydać 600 nowych licencji dla taksówkarzy, a to powinno wystarczyć dla wszystkich chętnych, którzy zdadzą egzamin i dopełnią formalności.
W Krakowie zarejestrowanych jest obecnie 3,5 tys. taksówek. Według dyrektora wydziału komunikacji Witolda Krupiarza, wystarczyłoby nawet 250 nowych licencji, bo obecnie na wydanie licencji czeka około 40 osób. (PAP)