Fikcyjna kradzież
Wysokie składki ubezpieczeniowe i problemy ze sprzedażą skłaniają niektórych zmotoryzowanych do popełniania innej nieuczciwości. Jak wiemy, większość ubezpieczeń AC chroni samochód nie tylko od szkód wyrządzonych przez nas samych, ale także od kradzieży. Po zniknięciu auta wystarczy zgłosić kradzież na policję i dopiero z taką dokumentacją oddajemy sprawę naszemu ubezpieczycielowi, który w ciągu miesiąca powinien wypłacić należne odszkodowanie. Kłopot jednak w tym, że zdarzają się pomysłowi kierowcy, którzy zgłaszają fikcyjną kradzież pojazdu.
W razie podejrzenia oszustwa do akcji wkroczy policja, a często także zatrudniani przez towarzystwa ubezpieczeniowe specjaliści zajmujący się weryfikacją takich przypadków. Nawet jeśli firma ubezpieczeniowa wypłaci odszkodowanie, nie musi to być koniec sprawy. Po kilku latach sprawca może zostać przyłapany na oszustwie, przy rutynowej kontroli drogowej, wypadku, tudzież innej błahej sprawie. W takim przypadku konsekwencje będą bardzo dotkliwe. Będzie on zmuszony do zwrotu całej kwoty odszkodowania wraz z karnymi odsetkami. Sprawcę czekać będzie też proces karny, w którym oskarżony zostanie o oszustwo ubezpieczeniowe. Grozi za to do 5 lat więzienia lub wyrok w zawieszeniu i pokaźna grzywna.