Zmiany w przepisach zlikwidują groźbę procesu przed sądem grodzkim dla kierowców, którzy mimo dobrych chęci nie byli w stanie zapłacić mandatu na czas – pisze Rzeczpospolita.
Mandat zaoczny nakładany jest na sprawcę, którego funkcjonariusz nie zastał na miejscu popełnienia wykroczenia i tylko w przypadku, gdy nie ma wątpliwości co do jego tożsamości. Najczęściej są to mandaty wystawiane za przekraczanie prędkości. Do tej pory system funkcjonował tak, że kierowca dostawał pocztą zawiadomienie o przekroczeniu prędkości przez posiadany przez niego samochód. Jeśli przyznał się do winy, nakładany był mandat zaoczny. Termin jego zapłaty wynosi siedem dni, więc często zdarzało się, że kierowca odbierał na poczcie mandat z terminem zapłaty, który już minął. W takim przypadku sprawa kierowana była do sądu.
Nowe przepisy mają naprawić tę sytuację. Zgodnie z nimi kiedy kierowca odbierze na poczcie zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia i wyrazi zgodę na przyjęcie mandatu kredytowego, listem poleconym zostaną mu wysłane odcinki mandatu do zapłaty. Przede wszystkim jednak tydzień przewidziany na zapłatę mandatu nie będzie rozpoczynał się w momencie wysłania pisma, ale potwierdzenia jego odbioru.
Nowe przepisy wejdą w życie w czwartek, 15 września.
Źródło: Rzeczpospolita
tb/