W odpowiedzi na krytyczny raport ws. biopaliw Komisja Europejska zapewniła, że nie promuje biopaliw produkowanych z upraw zbożowych, które konkurują o grunty z uprawami pod konsumpcję. KE zapowiedziała też 5-procentowy limit udziału takich biopaliw w UE.
W poniedziałek Oxfam (międzynarodowa organizacja humanitarna walcząca z głodem na świecie) opublikował raport, w którym apeluje, by UE w erze zagrożenia głodem wskutek rosnących cen żywności przemyślała swoją politykę w dziedzinie wspierania biopaliw. Zdaniem organizacji grunty użyte pod uprawy na biopaliwa, by przez rok napędzać europejskie samochody, mogłyby dać plony pszenicy i kukurydzy wystarczające, by wykarmić 127 mln ludzi. Ponadto - wg Oxfam - ze względu na uprawy pod biopaliwa ludzie w krajach Trzeciego Świata są "wypychani" ze swojej ziemi, co pogłębia głód i nędzę.
Oxfam wyliczył też, że wskutek subsydiowania produkcji biopaliwa mogą kosztować każdego dorosłego w UE ok. 30 euro rocznie do 2020 r. Tylko w 2008 r. ok. 3 mld euro zostało wydane na ulgi podatkowe i inne zachęty dla producentów tych paliw w UE - wskazała organizacja.
- Europa pomogła uruchomić globalną gorączkę na biopaliwa (...). Miały one uczynić transport bardziej zielonym, a tymczasem europejskie rządy wyrzucają pieniądze konsumentów, pozbawiając jednocześnie miliony ludzi jedzenia, ziemi i wody - powiedziała szefowa europejskiego biura Oxfam Natalia Alonso.
Na poniedziałkowy raport Oxfam zareagowali unijni komisarze: komisarz ds. energii Guenther Oettinger oraz ds. klimatu Connie Hedegaard. Zapowiedzieli oni zmiany w prawie uwzględniające skutki uboczne biopaliw. Propozycje Komisji Europejskiej wstępnie omówili w poniedziałek ministrowie ds. energii na nieformalnym spotkaniu w Nikozji.
"Nieprawdą jest, że naciskamy na stosowanie biopaliw opartych na konsumpcyjnych uprawach zbożowych. W naszej zbliżającej się propozycji legislacyjnej robimy coś przeciwnego: ograniczamy je do obecnego poziomu, czyli do 5 proc. (popytu na paliwa transportowe) do 2020 r. Z kolei przekaz Komisji na okres po 2020 roku jest taki, że zdecydowanie preferujemy biopaliwa wytwarzane z niekonsumpcyjnych zasobów, takich jak odpady i pozostałości rolnicze, tj. słoma" - napisali komisarze w oświadczeniu.
Argumentują oni, że biopaliwa produkowane z odpadów rolniczych, tzw. biopaliwa drugiej generacji, "nie stanowią konkurencji dla żywności ani nie wymagają dodatkowych gruntów" pod uprawy. "Naciskamy na biopaliwa, którą pomogą nam znacznie obniżyć emisję CO2, nie konkurują z żywnością, które są jednocześnie zielone i zrównoważone" - podsumowali.
KE ma w październiku zaproponować zmianę dyrektyw o energii odnawialnej i jakości paliw, by uwzględnić skutki uboczne biopaliw, takie jak zmiana użytkowania gruntów i zmniejszenie upraw na cele spożywcze. KE zaproponuje ograniczenie do 5 proc. udziału biopaliw w rynku paliw transportowych oraz ograniczy ich subsydiowanie po 2020 r. Subsydia możliwe będą tylko gdy biopaliwa przyczynią się do znacznego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych i gdy nie będą produkowane z roślin używanych do produkcji żywności i pasz.
Ze względu na konflikt służb komisarzy ds. energii i klimatu ws. wpływu biopaliw nie doszło do przyjęcia propozycji zmian prawnych w maju. Chodziło o tzw. efekt ILUC, czyli zwiększoną emisję CO2 w związku ze zmianą użytkowania gruntów. By uprawiać zboże pod biopaliwa (m.in. kukurydzę, rzepak i soję), orane są bowiem tereny dziewicze, łąki, a nawet wycinane lasy. Dyrekcja do spraw klimatu chciała wprowadzić do obu dyrektyw przeliczniki ILUC dla poszczególnych paliw, tak by na poczet realizacji celów w dziedzinie energii odnawialnej i paliw transportowych kraje UE w mniejszym stopniu mogły zaliczać rodzaje biopaliw uważane za szkodliwe. Z kolei dyrekcja ds. energii sprzeciwiała się temu, wskazując, że nie ma wystarczających dowodów naukowych na ILUC. Ostatecznie kompromisowa październikowa propozycja ma stosować przeliczniki tylko w dyrektywie paliwowej.
Do 2020 r. kraje UE mają osiągnąć 20-proc. udział energii odnawialnej oraz 10-proc. udział paliw ze źródeł odnawialnych w transporcie, czyli biopaliw lub napędów elektrycznych.
Według Andrzeja Dychy, podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, ograniczenie stosowania biopaliw pierwszej generacji do poziomu 5 proc. będzie miało ograniczony wpływ na producentów rzepaku, m.in. w Polsce, ponieważ od dawna nie otrzymują oni żadnych unijnych dotacji.
- W 2008 r., kiedy na rynkach światowych nastąpił znaczący wzrost cen surowców rolnych, co spowodowało wzrost głodu na świecie, pod ogniem krytyki i przy okazji reformy Wspólnej Polityki Rolnej UE wycofała się po cichu ze wspierania upraw roślin energetycznych i tzw. biopaliw pierwszej generacji - powiedział Dycha na nieformalnym spotkaniu unijnych ministrów ds. energii na Cyprze.
- W Polsce obecnie działają programy koncentrujące się na paliwach drugiej generacji i rozwija się rynek budowy biogazowni, ale nie jest to istotny element krajowego rynku energetycznego, lecz raczej dodatkowa możliwość przetwarzania odpadów, a przy okazji uzyskiwania z tego korzyści ekonomicznych - dodał Dycha.
Z Brukseli Julita Żylińska, z Nikozji Agnieszka Rakoczy