Kary za jazdę "odblokowanym" motorowerem. Stracisz nie tylko dowód rejestracyjny
Zgodnie z przepisami motorowery muszą mieć prędkość maksymalną ograniczoną do 45 km/h. Nie brakuje jednak osób, które zdejmują tę blokadę. Zobacz, co grozi, gdy policja zmierzy radarem, że na "50-tce" jedzie się szybciej.
Czym są motorowery?
– W świetle przepisów motorower to pojazd dwu- lub trójkołowy o pojemności skokowej silnika nieprzekraczającej 50 cm3 lub silniku elektrycznym o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h – tłumaczy kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
Czyli motorower to mały motocykl lub skuter, który musi spełnić trzy warunki. Pierwszym jest maksymalna pojemność silnika 50 cm3, drugim maksymalna moc 4 kW (ok. 5,5 KM) i trzecim maksymalna osiągana prędkość 45 km/h. I choć ingerencja w dwa pierwsze parametry nie jest częsta, tak moc 5,5 KM bez problemu pozwala na rozpędzenie się do większej prędkości. Limit ten jest spełniany dzięki zamontowaniu ogranicznika, który wielu właścicieli motorowerów zdejmuje.
– Właściciel takiego pojazdu, który usuwa blokadę i "cieszy się" z wysokich osiągów skutera, powinien pamiętać, że używanie go w takiej formie na drodze publicznej jest niezgodne z przepisami i grozi konkretnymi sankcjami – dodaje kom. Robert Opas.
Co grozi za jazdę "odblokowanym" motorowerem?
45 km/h nie jest dużą prędkością - w końcu nawet w terenie zabudowanym obowiązuje wyższe ograniczenie. Właśnie z tego powodu miasta, które pozwalają motocyklistom wjeżdżać na buspasy, nie dają takiego przywileju kierującymi motorowerami. Takimi kwestiami często swoje łamanie prawa tłumaczą też osoby zdejmujące ograniczniki prędkości w jednośladach z silnikami do 50 cm3.
Nierzadko zdarza się, że po prostu kupuje się używany motorower, który już takiego limitera nie ma. Trzeba jednak pamiętać, że tak jak inne modyfikacje są często trudne do wykrycia przez policję, tak już "odblokowanie" motoroweru łatwo zauważyć i udowodnić – wystarczy zmierzyć prędkość radarem. Co grozi za taką jazdę?
– Policjant, gdy zatrzyma taki skuter do kontroli (w tym np. kontroli prędkości) i będzie mieć uzasadnione przypuszczenie, że nie spełnia on wymogów technicznych, jakim podlega, zatrzyma za pokwitowaniem dowód rejestracyjny pojazdu, sporządzając odpowiednią dokumentacje i skieruje pojazd na badania techniczne (motorower musi być zgodny z homologacją UE) – wyjaśnia kom. Robert Opas.
Zatem w razie takiej kontroli i wykrycia braku limitera prędkości, policjant na pewno zatrzyma dowód rejestracyjny i będzie trzeba wykonać badanie techniczne po usunięciu "usterki", czyli ponownym aktywowaniu ogranicznika.
– Na drodze nikt nie jest w stanie stwierdzić, jakich dokonano przeróbek. Jest tylko podejrzenie ingerowania w konstrukcję pojazdu. Być może zepsuła się część, która ogranicza prędkość. Jednak policjant zatrzyma w takiej sytuacji dowód rejestracyjny i wystawi mandat karny za stan techniczny – tłumaczy drugi policjant, z którym rozmawiałem.
Uprawnienia do jazdy motorowerem
Na tym kary mogą się nie skończyć. Do jazdy motorowerem wymagana jest karta motorowerowa lub prawo jazdy kategorii AM (albo jakiejkolwiek innej), a w przypadku osób, które ukończyły 18 lat przed 19 stycznia 2013 r. wystarczy dokument tożsamości. Jednak motorower ze zdjętym ogranicznikiem prędkości kwalifikuje się już pod uprawnienia A1 lub osób, które posiadają prawo jazdy kategorii B od przynajmniej 3 lat (tak samo jak motocykle 125 cm3).
Zatem jeśli taką "50-tką" bez limitera porusza się osoba nie posiadająca uprawnień na "125-tkę", to za to grozi jej dodatkowy mandat.
– Jeśli kierowca dysponuje tylko kartą motorowerową bądź prawem jazdy kategorii AM to otrzyma mandat (500 zł) za poruszanie się pojazdem bez wymaganych do tego celu uprawnień lub policjant skieruje sprawę do sądu – dodaje kom. Robert Opas.
Co w razie wypadku na motorowerze bez ogranicznika?
Mandaty i ponowne badanie techniczne to mały problem w porównaniu z tym, gdy będzie brało się udział w stłuczce lub wypadku. W takiej sytuacji ubezpieczyciel może nie chcieć wypłacić odszkodowania, powołując się właśnie na to, że motorower nie spełniał wymagań technicznych (a dodatkowo jego kierowca mógł nie posiadać uprawnień).
Za szkody zapłaci Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, a później kierujący "odblokowanym" motorowerem będzie musiał oddać te pieniądze z własnej kieszeni. A tu już kwoty mogą być zawrotne. Nawet w przypadku zwykłego uderzenia w samochód naprawa może pochłonąć kilkanaście tysięcy złotych. Kwoty mogą być dużo większe, gdy dojdzie do potrącenia pieszego.
– W razie spowodowania lub nawet uczestniczenia w wypadku kierowca naraża się na znacznie poważniejsze konsekwencje związane z działaniami Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego – podsumowuje kom. Robert Opas.
Jak zalegalizować "odblokowany" motorower
W sytuacji, gdy policja zatrzyma dowód rejestracyjny motoroweru ze zdjętym ogranicznikiem prędkości, to przed ponownym badaniem technicznym należy na nowo go założyć. Tak samo wygląda sytuacja, gdyby brak limitera zauważył diagnosta.
– Jeżeli ktoś nieświadomie nabył taki pojazd, a fakt ten ujawnił się podczas okresowego przeglądu technicznego, to należy ponownie założyć taką blokadę i wykonać poprawkowe badanie techniczne, w ramach którego sprawdzane są tylko usterki wymienione w zaświadczeniu z poprzedniego badania – wyjaśnia Mikołaj Krupiński z Instytutu Transportu Samochodowego.