Garaż Grzegorza Krychowiaka
Swoją motoryzacyjną przygodę zaczynał od razu od wielkich amerykańskich sedanów. Zakochał się w fiskerze, jeździł astonem, ale na co dzień woli niepozornego crossovera. Tuż przed rozgrywkami we Francji "Krycha" opowiedział nam o swoich motoryzacyjnych i technologicznych pasjach.
Juliusz Szalek: Lubisz samochody?
Grzegorz Krychowiak: Lubię, jak chyba każdy facet.
JS: A dużo ich masz? Bo piłkarze znani są z tego, że mają pokaźne garaże.
Krychowiak: No właśnie nie. Wszyscy się dziwią, że nie mam kolekcji superaut w garażu.
JS: Dlaczego?
Krychowiak: Bo nie mam za dużo czasu, by nimi jeździć. Moje życie to w 100 proc. piłka nożna. Podchodzę do niej bardzo poważnie. Zatem treningi, zgrupowania, mecze, regeneracja. Po Europie latam samolotami, a samochodem jeżdżę głównie po mieście.
JS: To jakie auta przewinęły się przez twój garaż?
Krychowiak: Pierwszym samochodem był chrysler 300C, po prostu pierwsze auto. Duże, wygodne i nieźle wyglądało.
Później zakochałem się w elektrycznym fiskerze karma. Oszołomił mnie jego wygląd potężnego GT, hybrydowa technologia i osiągi. Jeździł niewiarygodnie. Cicho, ale bardzo szybko. Rozpędzał się błyskawicznie. Miał dwa silniki elektryczne i jeden spalinowy (2-litrowy turbo – przyp. red.), który służył do ładowania akumulatorów. W sumie około 260 KM mocy i potężny moment obrotowy. Naprawdę czuć było te osiągi przy każdym wciskaniu pedału gazu.
Do tego napakowany był technologią do granic możliwości, a w środku wyglądał dość luksusowo. Np. na dachu miał baterie słoneczne, a elementy wyposażenia i tapicerka produkowane były z materiałów z odzysku. Miło go wspominam. W trybie elektrycznym przejeżdżał osiemdziesiąt kilometrów. Potem musiałem ładować baterie, ale we Francji, gdzie mieszkałem, nie miałem z tym większego problemu. Idę do restauracji, podłączam do gniazdka i już. Kłopot był z serwisem. Po przeprowadzce do Sewilli okazało się, że do serwisu muszę jeździć ponad 300 km.
JS: A teraz czym jeździsz?
Krychowiak: Teraz mam dwa samochody. Bentleya continental GT, którym jeżdżę w dłuższe trasy i hybrydową toyotę RAV4 z przeznaczeniem do miasta.
JS: Jeździsz RAV4, bo to efekt twojej współpracy z Toyotą. Naprawdę lubisz to auto?
Krychowiak: Zdziwisz się, ale tak. To mój pierwszy crossover i przyznaję, że jeździ się nim wygodnie. Wysoko umieszczony fotel daje dobrą widoczność. W porównaniu z niskim astonem czy nawet bentleyem to zupełnie inny komfort. Szczególnie w mieście. Jest też zwrotny i fajnie wygląda. Czyli to, co lubię. Design, technologia i użytkowe rozwiązania. Po co mam jeździć małym sportowym autem na zakupy? Wolę wtedy wsiąść do RAV-a - to lepsze rozwiązanie, choćby z uwagi na komfort jazdy czy olbrzymi bagażnik.
JS: Czyli ciągnie cię do nowych technologii, elektryków i hybryd?
Krychowiak: Z tą technologią spotkałem się już w fiskerze. Teraz serwis mam pod ręką (śmiech). Ale coś w tym jest. Chyba nie uciekniemy przed hybrydami. W toyocie podoba mi się, to że jest cicha, ma niezłe osiągi, sprawdza się w mieście i poza nim, choć nie wiem, czy znajdę czas, żeby wyskoczyć na aktywny weekend (śmiech). Jest też ekonomiczna. Może nie jestem jakimś wielkim aktywistą, ale nie są mi obojętne problemy związane ze środowiskiem. I fajnie, że auto może połączyć moje zainteresowania technologią i ochroną środowiska.
JS: A jaki samochód chciałbyś sobie jeszcze kupić?
Krychowiak: Prawdę mówiąc nie wiem, nie mam samochodu, na który jakoś szczególnie choruję. Kiedy uznam, że czas zmienić auto, zacznę się rozglądać i znowu wybiorę najlepsze dla siebie rozwiązanie.
JS: Bardzo podkreślasz swoje zainteresowanie nowinkami technicznymi. Lubisz elektroniczne gadżety?
Krychowiak: Tak, dzisiejszy rozwój technologiczny to coś fascynującego, żyjemy w bardzo ciekawych czasach, dynamika jest olbrzymia. Ludzie nie mogą już żyć bez telefonów, drony ratują nam życie, a samochody jeżdżą na prąd wytwarzany z wodoru. Jestem bardzo ciekawy co przyniesie przyszłość
JS: Ostatnie pytanie: wyjdziemy z grupy?
Krychowiak: Mamy mocną drużynę i na pewno damy z siebie wszystko. Nie lubię snuć teorii przed meczem. Ja po prostu wychodzę na boisko i chcę wygrać każdy mecz, dać z siebie wszystko, tak abym po meczu nie miał sobie nic do zarzucenia i kibice mogli być dumni z reprezentacji.