Grand Prix Monako (25 maja 2008)
W Monte Carlo, gdzie mieszka na co dzień, Robert Kubica okazał się mistrzem jazdy w deszczu. Piąty w kwalifikacjach w „mokrym” wyścigu radził sobie najlepiej z całej stawki, bo przecież Lewis Hamilton tak naprawdę zwycięstwo zawdzięcza... błędowi. Uderzył w jedną z band okalających bardzo wąski tor i uszkodził tylne koło. Musiał zjechać do boksu, gdzie dotankowano jego bolid. A że wkrótce nastąpiła neutralizacja, nagle Anglik znalazł się w znakomitej sytuacji. Raikkonen złamał regulamin i dostał karę. Massa odwiedził pobocze i na prowadzeniu znalazł się Kubica. I pewnie dojechałby na nim do mety, gdyby nie ten przeklęty szczęściarz Hamilton...
Ocena Kubicy: 5+ (znakomicie, wspaniale, bezbłędnie. Powinien wygrać)
Ocena BMW Sauber: 4 (jeszcze wszystko gra. Ale Ferrari i McLaren są już coraz bardziej z przodu).