Bez szans na rozwój
Tor Poznań w ciągu 38 lat swojej działalności zmagał się z szeregiem przeciwności losu. Od lat 90. trwa sądowa batalia o część terenów obecnie przez niego zajmowanych. Po jednej stronie skarb państwa, po drugiej spadkobiercy. Szale Temidy przechylają się raz w jedną, raz w drugą stronę. Taki stan nie pozwala m.in. praktycznie na żadne poważniejsze inwestycje. Kilka lat temu zmodernizowano jezdnię toru, nieco poprawiono padok, gdzie rozstawiają się serwisy zawodników. Jednak drewniany budynek główny wraz z wieżą to budowla będąca na krawędzi stabilności. Na tle tego typu obiektów u naszych zachodnich czy południowych sąsiadów, infrastruktura przypomina skansen i bez kłopotów dałoby się tu nakręcić film dokumentalny o kulisach motosportu w latach 70. bez specjalnych nakładów finansowych.
- Z racji braku ostatecznych rozstrzygnięć własnościowych, automobilklub podejmuje jedynie działania technologiczne w obiekt, pozwalające na utrzymanie decyzji homologacyjnych i zapewnienie bezpieczeństwa zawodnikom - mówi Robert Werle, prezes Automobilklubu Wielkopolski, zarządcy toru - Naturalnie zdajemy sobie sprawę z naszej uciążliwości dla naszych sąsiadów. Podejrzewam, że w podobnym stopniu jak i oni zdawali sobie sprawę, podejmując decyzję o zamieszkaniu obok toru. Jestem jednak przekonany, że jesteśmy w stanie wypracować kompromis i wspólnie koegzystować z korzyścią dla społeczności lokalnej i globalnej. Tor Poznań jest obecnie jedynym tej klasy obiektem w Polsce i jego zamknięcie byłoby niepowetowaną stratą dla całego sportu motorowego w naszym kraju. Mam nadzieję, że wspólnie z władzami i mieszkańcami osiągniemy efekt satysfakcjonujący dla wszystkich stron, a nasz tor będzie mógł służyć z korzyścią dla wielu pokoleń zawodników i kibiców sportów motorowych.