Wykonawca południowej obwodnicy Gdańska żąda od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad dopłaty w wysokości 80 mln zł. Firma Bilfinger Berger wini GDDKiA za obniżenie się nawierzchni drogi, informuje Radio Gdańsk.
Zjawisko takie dotyczyło zaledwie 20 metrów nowej jezdni, ale by je zniwelować, trzeba było wykonać kosztowne prace. Wykonawca musiał wzmocnić grunt pod obwodnicą, a swoje prace wycenił właśnie na 80 mln zł. Skoro nowo wybudowana droga się zapadła, to dlaczego firma Bilfinger Berger nie chce pokryć kosztów naprawy? Jej przedstawiciele uważają, że dostarczona przez GDDKiA dokumentacja geologiczna gruntu była błędna, a to właśnie na jej podstawie stworzony został projekt drogi.
Sama Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad na temat przyczyn zapadnięcia się drogi ma zupełnie odmienne zdanie. Jak czytamy w jej oficjalnym stanowisku: „(…)zarzuty dotyczące budowy Południowej Obwodnicy Gdańska nie znajdują potwierdzenia w faktach. Przyczyną obniżenia niwelety na odcinku ok. 20 metrów drogi ekspresowej S7 Południowej Obwodnicy Gdańska był błąd wykonawcy – Bilfingera Bergera Budownictwo SA (jak wcześniej informowaliśmy na naszej stronie internetowej – obniżenie niwelety było związane z niedostatecznym zagęszczeniem nasypu w miejscu zdemontowanego stanowiska do nasuwania estakady). To zostało potwierdzone w wyniku szczegółowych, specjalistycznych badań, które dodatkowo wskazały na ukrywanie przez wykonawcę zjawiska osiadania tego krótkiego odcinka w trakcie realizowanych prac. Nie miało to żadnego związku z opracowanym przez Transprojekt Gdański projektem trasy. Dokumentacja projektu drogi ekspresowej S7 Południowej Obwodnicy Gdańska jest poprawna merytorycznie, co zostało
potwierdzone przez wewnętrzne kontrole”.
Spór pomiędzy GDDKiA oraz wykonawcą obwodnicy rozstrzygnie sąd.
_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _
Źródło: Radio Gdańsk, GDDKiA
tb/moto.wp.pl