BMW M 1000 XR rozszerza grono jednośladów M Sport. W końcu oficjalnie
Debiut M 1000 XR nie jest zaskoczeniem, gdyż BMW wcześniej pochwaliło się prototypem tego modelu. Trzecia m-ka w gamie właśnie zadebiutowała w oficjalnym, produkcyjnym wydaniu. Co oferuje?
Przede wszystkim piekielnie mocny napęd. W M 1000 XR znajdziemy rzędową czwórkę znaną chociażby z S 1000 RR. Jednostka generuje 203 KM mocy i 113 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Osiągi nie powinny więc rozczarować.
Zgodnie z danymi technicznymi prędkość maksymalna wynosi ponad 270 km/h a sprint 0-200 km/h trwa tylko 7,2 sekundy. Spora w tym zasługa nie tylko mocy większej o 32 KM niż w standardowym S 1000 XR, ale i skróconych przełożeń skrzyni biegów.
Konstrukcja M 1000 XR oparta jest na aluminiowej ramie, którą wspomaga 45-milimetrowy widelec z przodu i aluminiowy wahacz z monoshockiem z tyłu. Elektroniczna regulacja nastawów jest standardem. Podobnie jak wydajne hamulce M Sport.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przednie, podwójne tarcze mają 320 mm średnicy. Tylne z kolei 265 mm. Na pokładzie jest też ABS z możliwością wyłączenia. Warto wspomnieć również o lekkich, kutych felgach mających 17 cali średnicy. Za dopłatą można je zastąpić odpowiednikami z włókna węglowego.
Jak przystało na flagową maszynę, wyposażenie nie rozczarowuje. Standardem są m.in. adaptacyjne światła, system bezkluczykowy, podgrzewane manetki, tempomat, ładowarka do smartfona czy 6,5-calowy wyświetlacz.
Jeździec może też korzystać z systemu wyboru trybów jazdy oraz licznych wspomagaczy takich jak launch control, wheelie control, slide control czy dynamic brake control.
Chętni na BMW M 1000 XR mogą już składać zamówienia. Ceny w Polsce startują od 119 900 zł.