WAŻNE
TERAZ

Inflacja w październiku. GUS opublikował nowy raport

Auto do driftu - najciekawsze propozycje

None

Obraz

/ 10Samochód to podstawa

Obraz
© zdjęcie producenta

Drifting w naszym kraju staje coraz bardziej popularny. To sprawia, że również coraz więcej młodych adeptów tego specyficznego sportu motorowego pojawia się na polskich torach. Dla tych, którzy intensywnie myślą o rozpoczęciu przygody z jazdą bokiem, mamy listę tego, od czego powinno się zacząć, czyli wyboru odpowiedniego samochodu.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że drifting, jak każdy sport motorowy, jest bardzo drogim hobby. Już zakup i przystosowanie samego auta jest kosztowne, a jeżeli doliczymy treningi i "koszty eksploatacyjne, to nawet na bardzo amatorskim poziomie kwoty stają się bardzo wysokie. Mając już samochód bazowy, raczej pewne jest, że trzeba będzie wzmocnić silnik, zmodyfikować zawieszenie, mechanizm różnicowy, najlepiej też zamontować klatkę bezpieczeństwa, odpowiednie fotele itp.

Wartością absolutnie podstawową wydaje się wydanie około 10 tysięcy złotych na kompletne auto, w którym będziemy mogli podziwiać tor przez boczną szybę. Oczywiście, podstawowym kryterium wyboru jest samochód RWD, czyli napędzany na oś tylną, choć możliwe są również modyfikacje innych typów napędu, tyle że to już wyższa, i droższa, szkoła mechanicznej jazdy.

Przyjrzyjmy się zatem na jakie auta warto zwrócić uwagę wybierając bazę do stworzenia "driftowozu". Od tych najtańszych, po te całkiem drogie. Jeżeli macie swoje propozycje i cenne rady, zapraszamy do wypowiadania się w komentarzach.

/ 10Ford Sierra

Obraz
© zdjęcie producenta

Zacznijmy od opcji najtańszych. Na początek dobrym pomysłem na "driftowóz" wydaje się być Ford Sierra. Ostatni model Forda w klasie średniej z napędem na tylną oś. Charakteryzuje się dość prostą konstrukcją, całkiem dobrą żywotnością, jego ceny zaczynają się od bardzo niskich wartości, a części zamiennych jest na rynku tyle, że o problemie z dostępnością mowy być nie może.

Nawet wersje z benzynowym motorem 2.0 DOHC są niezłym wyborem (motor trzeba będzie oczywiście wzmocnić), a potężniejsze jednostki napędowe V6 może i są mocniejsze, ale też znacznie cięższe, co w drifcie ma spore znaczenie. Ceny zaczynają się nawet od 1000 złotych, do około 5000 złotych za egzemplarz w bardzo dobrym stanie. Modyfikacje i przystosowanie pochłoną jednak o wiele więcej pieniędzy. Na amatorski początek to auto godne przemyślenia, choć nie bez wad.

/ 10BMW E30

Obraz
© zdjęcie producenta

Driftingowa legenda po tej stronie Atlantyku. Wśród europejskich drifterów model BMW serii 3 cieszy się niesłabnącą popularnością. Szczególnie generacja E30 (1982-1994 r.). Posiada napęd na koła tylne (choć występują również 4x4, żeby zatem ktoś się czasem nie pomylił przy zakupie!), lekką konstrukcję, jej prostota i łatwość modyfikacji oraz dość wytrzymałe silniki powodują, że "trójka" wydaje się być najlepszym rozwiązaniem nie tylko dla początkującego driftera.

Zaletą jest też niska cena. Egzemplarzy jest na rynku taka liczba, że problemów z zakupem absolutnie nie ma, choć wiele sztuk to jeżdżące wraki. Warto się zatem przyjrzeć stanowi technicznemu całego auta, a w szczególności kielichów czy progów. Korozja na elementach takich jak drzwi, maska czy nadkola nie ma większego znaczenia. Ceny zaczynają się od 2000 złotych za dość zmarnowany egzemplarz, do nawet 8-10 tysięcy złotych za wersje z mocniejszym silnikiem 2.5 litra i w znacznie lepszym stanie.

Droższe są odmiany nadwoziowe coupe i kombi, a najtańsze sedany. Alternatywą mogą być E21, choć znacznie gorzej nadające się do tego sportu i raczej już "pod ochroną" oraz E36, tyle, że są nieco droższe niż E30. Tak czy inaczej, BMW polecane jest na początek przez większość drifterów.

/ 10Mazda MX-5

Obraz
© zdjęcie producenta

Mazda MX-5 znana jest z właściwości jezdnych wysokiej próby, jednak zarówno cena, jak i przystosowanie jej do driftingu nie należy do najtańszych. Ten 2-miejscowy, 2-drzwiowy roadster z otwartym nadwoziem może i wspaniale wygląda, świetnie się prowadzi, ale początkującym zdecydowanie odradzamy.

MX-5 produkowana jest od 1989 roku, charakteryzuje się bardzo niską masą własną, którą w trakcie modyfikacji jeszcze obniżymy. W dodatku bardzo dobrze prezentuje się również rozkład mas - przód/tył. Do wad należą stosunkowo słabe silniki, które wymagają intensywnej pracy wzmacniającej. Ceny auta bazowego wahają się w granicach od 8 do 15 tysięcy złotych za pierwszą generację, nie jest więc tanio, choć ci dysponujący większą sumą będą mogli się cieszyć bardzo oryginalnym autem do driftu.

/ 10Nissan 180SX/200SX/Silvia

Obraz
© zdjęcie producenta

Modele te stały się - obok BMW E30 - jednymi z najczęściej widywanych samochodów na driftingowych imprezach. Wyliczyć można wersje: Nissan Silvia, 180SX, 180ZX, 200SX czy 240SX. W Europie, USA - i oczywiście w ojczyźnie driftu, czyli w Japonii - to auta znane, liczne i bardzo cenione.

Zastanowić się można głównie nad jedną z trzech generacji 200SX: S13, S14 lub S15. Do tego dochodzi model Silvia, który jednak w Polsce jest raczej mało znany i rzadko spotykany. Wszystkie za to świetnie się prowadzą, a silniki są stosunkowo wytrzymałe i dają się dość łatwo modyfikować w sporym zakresie podnoszenia mocy.

Ceny zarezerwowane są jednak raczej dla zamożniejszego zawodnika, gdyż zaczynają się od około 5000 złotych w przypadku starszych generacji, do nawet 40 000 złotych, jeżeli zainteresujemy się i tak dość już leciwą S14-ką. Alternatywą mogą być nowsze i większe modele 300ZX, czy 350Z oraz 370Z, tyle że koszty wejścia i potrzebnych modyfikacji wzrosną znacznie.

/ 10Mazda RX7/RX8

Obraz
© zdjęcie producenta

Kolejna propozycja z Japonii to Mazda, a w zasadzie Mazdy: RX-7 oraz RX-8. To już zdecydowanie jedne z najdroższych propozycji w naszym zestawieniu. Doświadczeni drifterzy z pewnością odradzą te modele jako propozycje "na początek". Jednak nie można o nich nie wspomnieć z uwagi na ich popularność, tyle że raczej w USA i Japonii. Problemem nie będzie tylko zaporowa cena zakupu bazy, ale także konieczne modyfikacje oraz późniejsza comiesięczna obsługa.

Oba auta, a w zasadzie obie generacje, wyśmienicie się prowadzą, są nieźle wyważone oraz podatne na wzmocnienia jednostki napędowej, jednak problem pojawia się przy samym silniku, który do najprostszych nie należy. Pod maską znajdują się bowiem motory rotacyjne (Wankla), których tajników nie zna pierwszy lepszy mechanik. To jednak auto, które zdecydowanie przepięknie wygląda w głębokim "boku". Szkoda, że w naszym kraju jest ich tak niewiele.

/ 10Nissan Skyline

Obraz
© zdjęcie producenta

Kolejny model i kolejna legenda. Nissan Skyline to jeden z najlepszych modeli jakie można sobie wymarzyć do driftingu. Niestety, ceny zadbanych egzemplarzy również znajdują się w wyższych rejestrach, to zatem kolejna propozycja dla bardzo zamożnych, lub po prostu, dla profesjonalnego teamu.

Przy wyborze trzeba również zwrócić uwagę na wersje z napędem na obie osie, które należy przerabiać, bądź omijać szerokim łukiem. Dostępne jest kilka generacji Skyline'a. Bardzo zbliżone do siebie są generacje R32 i R33, powstały na niemal identycznej płycie. Oczywiście wielu ma zapewne chrapkę na topową wersję GT-R ze wspaniałym silnikiem R6 (RB25DET) o mocy 280 KM.

Nowszy R34 raczej nie nadaje się tak idealnie jak poprzednicy, choć przy dużej modyfikacji również może powstać z niego poważny driftowóz. O obecnym Nissanie GT-R nie wspominamy, bo to zupełnie inna bajka. Na internetowych aukcjach czasem można namierzyć Skyline'a, którego zresztą zazwyczaj właśnie specjalnie do driftu sprowadzono do naszego kraju.

/ 10Toyota Corolla AE-86

Obraz
© zdjęcie producenta

Mała i dość niepozorna Toyota Corolla AE-86 jest może i stosunkowo tania, ale doświadczeni drifterzy zdecydowanie odradzają ją jako bazę na pierwszą driftingową broń. Fakt, posiada prostą konstrukcję, napędzane koła tylne oraz można ją przerabiać na milion sposobów, ale w kwestii części sprawa nie wygląda już tak prosto.

W dodatku po driftingowym boomie jaki zapanował przez ostatnie lata w Polsce i Europie, jej ceny zdecydowanie podskoczyły, a egzemplarzy na rynku wtórnym jest bardzo niewiele, co jeszcze podbija cenę.

Dostępne są dwie wersje z różnymi pasami przednimi - Turneo (otwierane, chowane reflektory) oraz Levin (reflektory tradycyjne). Jeżeli już jakimś cudem zdołamy znaleźć AE-86, pod maską zapewne znajdziemy silnik 4AGEU o pojemności 1,6 litra oraz mocy 130 KM, stosowany także w pierwszej generacji MR2. Zaletą jest bardzo niska masa własna, wynosząca seryjnie około 950 kilogramów oraz świetny rozkład mas (przód/tył). Propozycja dla ambitnych i nieco upartych. Opcjonalnie odpowiednie są również modele Supra oraz starsze generacje modelu Celica.

/ 10Ford Mustang

Obraz
© zdjęcie producenta

Jeżeli komuś brakuje masywności, ogromu i potężnej jednostki napędowej, może zdecydować się na Forda Mustanga. To propozycja dla ceniących produkty Made In USA. Drifting wagi ciężkiej. To także oznacza wielkie pojemności silników i ogrom mocy, ale w Stanach Zjednoczonych setki koni mechanicznych nie są wielkim problemem. Zaskakujący jest również fakt, że choć w Europie może dostęp do części jest raczej skromny, to korzystając z możliwości jakie daje internet, możemy zza Atlantyku zamówić wszystko o czym tylko zamarzymy do naszego drift-Mustanga.

Ceny, zarówno samej bazy, czyli samochodu, jak i części, są raczej wysokie, co stawia go na szczycie naszych propozycji. Najczęściej wykorzystywane do driftingu Mustangi to piąta generacja (przed i po faceliftingu). Koszty zaczynają się od 50-60 tysięcy złotych za starsze egzemplarze, do 100 tysięcy i więcej. Z pewnością w Polsce taki okaz uatrakcyjniłby każde zawody.

10 / 10Polonez/Fiat 125p

Obraz
© zdjęcie producenta

Na koniec coś z naszego podwórka. Niby śmiesznie, ale sugestia i alternatywa całkiem poważna. Co jakiś czas zdarza się widywać na naszych rodzimych driftingowych placach zabaw zapaleńców w Polonezach czy Polskich Fiatach 125p. Nie, nie - to wcale nie jest żart.

Przemawiają za tymi autami przede wszystkim najniższe z możliwych koszty zakupu, dostępność i równie atrakcyjne ceny części zamiennych oraz konstrukcja, "prosta jak drut". Niestety, są też wady, a jest ich całkiem sporo. Zwyczajnie auta te nie były i nie są stworzone do jazdy bokiem, co powoduje, że taki wybór stanowi jedynie driftingowy wybryk, chęć bycia oryginałem, albo też spowodowany jest miłością do tych samochodów.

Może lepiej zostawić 125p i starsze Polonezy w stanie nienaruszonym, gdyż powoli stają się one autami kolekcjonerskimi. Ale, jeżeli ktoś się uprze, to dla chętnego nic trudnego, a na imprezie driftingowej z pewnością taki okaz wywoła niejeden uśmiech.

Michał Grygier

Wybrane dla Ciebie
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy