Lancer Evolution VII
Nowe tysiąclecie to także nowy Lancer o kodzie CT9A. Płyta podłogowa pochodziła z Lancera Cedia. XXI wiek to również większe zastosowanie elektroniki. Do EVO trafiły systemy dbające o trakcję: ACD i AYC. O kolejne centymetry zwiększył się intercooler. Najważniejszą nowością było zaprezentowanie aktywnego dyferencjału o ograniczonym poślizgu (ACD). Był elektroniczno-hydrauliczny i współpracował ze znanym z EVO VI systemem YAC. Największym atutem było pozbycie się podsterowności i zwiększenie kontroli oraz bezpieczeństwa. Nowe nadwozie bazujące na modelu Cedia było o 50 sztywniejsze niż w przypadku poprzednika. Ta generacja to także oszczędność masy. Choć w końcowym efekcie Evolution VII stało się cięższe od VI-ki, to dzięki licznym zabiegom takim jak cieńsze szyby, niektóre panele, część zawieszenia czy dach, auto było cięższe tylko o około 30 kilogramów. Pod maską znalazł się dobrze znany, nietknięty 2-litrowy silnik z turbodoładowaniem. Moc 280 KM oraz 383 Nm maksymalnego momentu obrotowego pozostała bez
większych zmian. Zmniejszono turbinę z 10,5 do 9,8 cm2. Intercooler zwiększył się o kolejne 20mm. Efekt był taki, że EVO numer siedem było znacznie bardziej cywilizowane i komfortowe w jeździe miejskiej. Powstały trzy wersje: GSR (280 KM), RS (284 KM) oraz GTA (272 KM). Pierwsza z nich przyspieszała do pierwszej setki w 4,8 sekundy i rozpędzała się do 253 km/h. Całkiem nieźle jak na małego sedana. Najciekawsze miało jednak dopiero nadejść…