Trwa ładowanie...

Od 13 listopada zmiany w przeglądach samochodów. Pieczątkę trudniej będzie "załatwić"

Posiadacze starszych samochodów będą mieli co roku trudniejsze zadanie. W poniedziałek 13 listopada zaczną obowiązywać nowe przepisy, które mają skutecznie utrudnić zaliczenie badania technicznego niezupełnie sprawnym autem. Właściciele takich pojazdów zapłacą dwa razy.

Od 13 listopada zmiany w przeglądach samochodów. Pieczątkę trudniej będzie "załatwić"Źródło: Forum
dv18ksu
dv18ksu

Nowe zasady

Zmieniony sposób postępowania podczas kontroli technicznej samochodów ma wyeliminować z ruchu niesprawne auta. Zakres czynności diagnosty pozostanie jednak taki sam. Jak więc rządzący chcą osiągnąć swój cel? Przede wszystkim od poniedziałku 13 listopada kierowca będzie musiał zapłacić za badanie techniczne już przed jego rozpoczęciem. Kwoty pozostają bez zmian, ale w razie negatywnego wyniku diagnozy pieniądze nie będą zwracane.

Nowy system ma zachęcić zmotoryzowanych do usuwania niedomagań w samochodach przed wizytą w stacji diagnostycznej. Dziś wielu kierowców ignoruje niektóre usterki, mając nadzieję, że badanie uda się zaliczyć bez dodatkowych wydatków.

Jeśli podczas badania diagnosta stwierdzi, że pojazd nie może zaliczyć przeglądu, jego właściciel zostanie poinformowany, co należy naprawić. Jeśli w ciągu 14 dni od daty pierwszego badania wróci na stację kontroli, w której próbował zaliczyć przegląd za pierwszym razem, a pojazd będzie sprawny, kontroli zostaną poddane tylko te elementy, które wcześniej zakwestionowano i przegląd zostanie zaliczony. Koszt takiego badania uzupełniającego będzie wynosić od 13 do 36 zł – w zależności od wagi usterki.

Danymi w kombinatorstwo

Dziś powszechnym zjawiskiem jest poszukiwanie przez zmotoryzowanych stacji kontroli, na których da się wszystko "załatwić”. Obowiązujący system to umożliwia, ponieważ pierwszy ślad, jaki diagnosta wprowadza do Centralnej Ewidencji Pojazdów, pojawia się po zakończeniu badania technicznego. Jeśli podczas jego trwania na światło dzienne wychodzą usterki pojazdu, jego właściciel często próbuje się "dogadać", albo po prostu jedzie na inną, mniej restrykcyjną stację.

dv18ksu

Od poniedziałku diagnosta będzie musiał wprowadzić do CEP-u dane pojazdu już w momencie jego pojawienia się na badaniu. Jeśli podczas czynności diagnostycznych pracownik stacji stwierdzi, że pojazd nie może zaliczyć przeglądu, będzie musiał odnotować ten fakt w CEP-ie, a także podać kody błędów, które o tym zdecydowały. To utrudni szukanie szczęścia na innej stacji. Jeśli kierowca pojedzie w inne miejsce, diagnosta już po wprowadzeniu danych, poprzedzającym rozpoczęcie badania technicznego, otrzyma informację o nieukończeniu poprzedniego badania i powodach takiej sytuacji. Diagności będą więc mniej skorzy do ignorowania niedomagań.

Co ważne, przeprowadzający badanie techniczne pracownik stacji będzie musiał wpisać do bazy danych Centralnej Ewidencji Pojazdów swoje nazwisko. Obecnie do CEP-u wprowadzane są tylko dane umożliwiające identyfikację stacji kontroli, na której przeprowadzono badanie. Można więc podejrzewać, że trudniej będzie namówić diagnostę na poświadczenie dobrego stanu auta, które nie powinno jeździć po drogach.

Od 13 listopada do Centralnej Ewidencji Pojazdów trafiać będą też nowe informacje przydatne dla kupujących używane samochody. - CEP 2.0 zostanie wzbogacony o dane dotyczące zabezpieczeń majątkowych na pojazdach, w tym o zajęciu go przez organ egzekucyjny. W bazie zapisywane będą też dane na temat istotnych szkód powypadkowych, ale tylko w odniesieniu do samochodów nieubezpieczonych. Będą też informacje o zatrzymanych dowodach rejestracyjnych - mówi Wirtualnej Polsce Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego.

- W praktyce dostęp do bazy danych CEP 1.0 zostanie zablokowany w piątek 10 listopada o godzinie 15, a więc po zamknięciu urzędów, które z nią pracują - informuje Igor Ryciak, rzecznik prasowy Centralnego Ośrodka Informatyki. - W tych stacjach kontroli pojazdów, które będą czynne w piątkowy wieczór czy w sobotę, możliwe będzie przeprowadzenie badań technicznych, ale ich rezultaty zostaną wprowadzone dopiero w poniedziałek, już do bazy CEP 2.0.

dv18ksu

- Przez tydzień z bazy CEP 1.0 korzystać będzie jeszcze usługa Historia pojazdu. Potem i tu przejdziemy na CEP 2.0. Na razie nie wiadomo, kiedy w Historii pojazdu pojawią się informacje o zabezpieczeniach majątkowych ciążących na pojazdach. Termin wprowadzenia tej funkcjonalności jest uzależniony nie tylko od postępów technicznych, ale też od prac legislacyjnych. Prawdopodobnie będzie to rok 2018 - dodaje Igor Ryciak.

Status - w trakcie zmian

Zmiany, które czekają nas od poniedziałku, śmiało można nazwać rewolucyjnymi. W 2018 roku prawdopodobnie czekają nas jednak kolejne. Branża stacji diagnostycznych już od kilku lat próbuje przeforsować podwyżki cen za badania techniczne pojazdów. Właściciele zakładów argumentują, że od 2004 roku, kiedy ustanowiono obowiązujące dziś stawki, koszty prowadzenia działalności wzrosły o 70 proc. Wiele wskazuje na to, że w 2018 roku ceny badań wzrosną i prawdopodobnie będzie to podwyżka o około 30 proc.

Kolejną ma być zmiana zasad nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów. Dziś odpowiada za niego starostwo, na terenie którego działa stacja. W przyszłości odpowiedzialność tę przejąć miałby Transportowy Dozór Techniczny. Zmiana miałaby zwiększyć szczelność systemu i wyeliminować sytuacje, w których stacje kontroli działają mimo nieposiadania sprzętu odpowiedniego do przeprowadzenia wszystkich badań przewidzianych przez prawo.

dv18ksu

Cel - bezpieczeństwo

Czy zmiany w systemie kontroli pojazdów rzeczywiście są potrzebne? Z tegorocznego raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że tak. I to pilnie. Szczegółowa kontrola przebiegu badań 51 pojazdów, którą przeprowadził NIK, wykazała, że ponad połowę z nich - dokładnie 29 - zbadano nieprawidłowo. Diagności pomijali szereg czynności, do których zobowiązują ich przepisy, lub niedokładnie je wykonywali, używali też przyrządów kontrolno-pomiarowych, które nie posiadały stosownego dopuszczenia do eksploatacji. W efekcie odsetek badań diagnostycznych, gdzie wykryto usterki istotne lub stwarzające zagrożenie wynosi w Polsce ok. 2 proc., podczas gdy w Niemczech sięga 23 proc. badań.

Stan samochodów przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo na drogach. U naszych zachodnich sąsiadów szacuje się, że stan techniczny aut jest przyczyną 7 proc. wypadków. W Polsce oficjalne wskaźnik ten wynosi 0,12 proc. Wynika to jednak stąd, że policji w dokumentach łatwiej jest wpisać jako przyczynę wypadku nadmierną prędkość, niż doszukiwać się innych przyczyn zdarzenia. Prawdziwej skali zjawiska nie zna nikt. Łatwo jednak wywnioskować, że jest to odsetek znacznie wyższy niż w przypadku Niemiec.

dv18ksu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dv18ksu
Więcej tematów