Robert Kubica w deszczowej Grand Prix Chin punktów nie zdobył, ale popisał się efektowną jazdą. Po zawodach w Szanghaju walczący o mistrzostwo świata Niemiec Michael Schumacher i Hiszpan Fernando Alonso mają po 116 punktów – pisze Rzeczpospolita.
Od piątku nad torem utrzymywały się chmury, od czasu do czasu padał deszcz. W takich warunkach odpowiedni dobór opon, ustawień samochodu oraz strategia tankowań to prawdziwa loteria. Wielkim przegranym okazał się Kubica - Polak po kolizji już w pierwszym zakręcie spadł na przedostatnią pozycję, potem po wspaniałej jeździe na wysychającym torze przebił się na piąte miejsce, tylko po to, by po zbyt wczesnej wymianie opon spaść daleko poza punktowaną ósemkę.
Kubica został uderzony z tyłu przez debiutującego w ekipie Red Bull Holendra Roberta Doornbosa. To nie pierwszy taki incydent między tymi kierowcami -w 2003 roku podczas drugiego w karierze wyścigu Kubicy w Formule 3, Doornbos też uderzył w bolid Polaka. Wtedy Kubica mimo uszkodzeń dojechał na drugim miejscu. Teraz było znacznie gorzej, choć po kolizji Polak szybko przesunął się z 21. pozycji na 17., potem stopniowo awansował coraz wyżej, uzyskiwał czasy na poziomie pierwszej ósemki, mimo że jego bolid był obciążony dużą ilością paliwa. Na okrążeniach 21 - 23 Kubica był najszybszy na torze. Jechał wtedy na piątej pozycji, ze stratą 10 sekund do kolegi z ekipy BMW Sauber Nicka Heidfelda.
Tor był coraz bardziej suchy, Kubica postanowił więc zaryzykować i zmienić opony z "przejściowych" na "suche". Zespół nie odradził mu tego i to był poważny błąd -wciągu jednego okrążenia Polak kilka razy wypadł poza tor, stracił ponad 40 sekund i musiał kolejny raz zjechać do boksu, by z powrotem zmienić gumy na przejściowe. Pospieszono się o około 10 okrążeń - dopiero po tym czasie tor był na tyle suchy, że jazda na "suchych" oponach zaczęła się opłacać. Wszelkie szanse na zdobycz punktową zostały stracone i Kubica ostatecznie finiszował na 13. miejscu, jedno okrążenie za liderami.