Po raz pierwszy Robert Kubica nie zakończył udziału w Grand Prix na piątkowych treningach. Zastępujący kontuzjowanego Jacques'a Villeneuve'a Polak weźmie udział w sobotnich kwalifikacjach, a nazajutrz wystartuje w pierwszym w karierze wyścigu Formuły 1 - pisze Rzeczpospolita.
Na torze Hungaroring szczególnie obciążone są tylne opony, ze względu na dużą liczbę ciasnych i wolnych zakrętów. Przyspieszanie na wyjściach z łuków powoduje, że opony na osi napędzanej (czyli tylnej) zużywają się bardziej niż na innych torach.
Problemem jest też pogoda - w piątek niebo nad Hungaroringiem było zachmurzone, a temperatura toru dochodziła do 30 stopni. Podczas typowych dla tego toru upałów nawierzchnia potrafi rozgrzać się do ponad 50 stopni, a zespoły są przygotowane właśnie na takie warunki atmosferyczne i przywiezione na Węgry opony mogą nie spisywać się najlepiej.
Po trzeciej, sobotniej, sesji treningowej kierowcy przystąpią o 14.00 do kwalifikacji. Według tegorocznych przepisów ta sesja podzielona jest na trzy części (patrz ramka). Na Hungaroringu dobry występ w kwalifikacjach jest szczególnie ważny, bo charakterystyka toru praktycznie uniemożliwia wyprzedzanie w czasie wyścigu. Dlatego kiepski rezultat w kwalifikacjach przekreśla szanse na dobry wynik.
Pierwszy w historii wyścig Formuły 1 z Polakiem na starcie rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14.00. Zawody rozegrane zostaną na dystansie 70 okrążeń, czyli nieco ponad 300 kilometrów. Zgodnie z regulaminem Formuły 1, wyścig nie będzie mógł trwać dłużej niż dwie godziny.