Drugi Polak w formule 1
Jechałem już kiedyś samochodem Formuły 1. Było to z dziesięć lat temu. Arrows z 1998 roku, taki sam, jakim u schyłku sportowej kariery jeździł Damon Hill, wyposażony był w silnik Ford Cosworth ED i całkowicie mechaniczną, nieludzko toporną skrzynię biegów. Założono mu deszczowe opony, a wloty wentylacji hamulców zaklejono taśmą samoprzylepną. A i tak jedynego okrążenia toru Paul Ricard (wtedy w przebudowie) nie zapomniałem przez długi czas, choć trwało ledwie chwilę. Teraz po przyjeździe na tor widzę zgrabne wyścigówki Formuły Renault (coś podobnego do Formuły 3), trzymiejscowe auta F1 oraz samochody Formuły 1, te właściwe, z 2004 roku. Stoją na rowkowanych slickach, a hamulców nikt niczym nie zakleił. Pora zacząć się bać.