Firma Saab od lat jest związana z przemysłem motoryzacyjnym oraz lotniczym. Nic dziwnego, że pierwsze zdjęcia modelu 9-7X wykonano na pasie startowym w otoczeniu odrzutowców. Samochód łączy przestronność, komfort i bezpieczeństwo z iście lotniczymi osiągami.
Pod maską auta pomrukuje sześciolitrowy silnik LS2 pochodzący z modelu Corvette. Ośmiocylindrowa maszynownia zapewnia 390 KM oraz 542 Nm, dzięki którym rozpędzanie do 100 km/h trwa mniej niż 6 sekund!
Jednak potężny silnik został zamontowany nie tylko, by nadawać szwedzkiej terenówce osiągi na poziomie sportowego bolidu – gdy zajdzie potrzeba, 9-7X będzie w stanie pociągnąć przyczepę o masie dochodzącej do 3 ton!
Konstrukcją Saaba nie jest silnik, jak również nadwozie. 9-7X to mutacja Chevroleta Trailblazera. Zmiany sprowadziły się do przemodelowania przodu nadwozia, innych świateł, kół oraz oczywiście nowych oznaczeń. Kabina została wykończona nowymi materiałami, wśród których nie zabrakło skór najwyższej jakości.
Jak przystało na model Aero, zawieszenie zostało usztywnione i obniżone, by zapewnić większą stabilność podczas pokonywania zakrętów. Nie zabrakło również potężnych hamulców.
Na przedniej osi zastosowano dwutłoczkowe zaciski oraz wentylowane tarcze o średnicy 325 mm. Zostały skryte za polerowanymi alufelgami w „raperskim” rozmiarze 20 cali. Kto zakłada, że samochód sprawdzi się jako wóz do przepraw w ciężkim terenie będzie rozczarowany mizerną trakcją ogumienia 255/50R20 na luźnych nawierzchniach. Stanu rzeczy nie zmienią ani elektroniczne mechanizmy kontroli trakcji, ani napęd na cztery koła, ani blokada tylnego mostu.
Szwedzki SUV nie jest obecnie oferowany na rynku europejskim. Za Oceanem Saab 9-7X Aero ma kosztować 45 000 dolarów.
Łukasz Szewczyk