Niedrogie Chevrolety cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. Nie inaczej było przed wojną, gdy nabywcami Chevroletów były m.in. administracja państwowa, policja i wojsko.
Od 1936 roku Policja Państwowa kupowała Chevrolety z warszawskiej montowni Lilpop, Rau i Loewenstein. Policja używała wozów osobowych typu Master oraz uterenowionych "łazików" - jak wówczas nazywano wozy terenowe. "Łaziki" kupował także Korpus Ochrony Pogranicza. Uterenowiony Chevrolet (4x2) był dużym, 5-osobowym samochodem z otwartym nadwoziem. Pojazd charakteryzował się zdolnością pokonywania przeszkód terenowych, dysponując dużą mocą. Wozy te pełniły służbę głównie we wschodnich i południowo-wschodnich regionach kraju, gdzie sieć drogowa nie była jeszcze wystarczająco rozwinięta.
* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ WOJSKOWYCH CHEVROLETÓW * "Chevrolet wydostał się zwinnie z zabudowań kompanii KOP i potoczył szybko po »poleskich asfaltach« w kierunku Ludwinowa. »Poleskim asfaltem« nazywaliśmy miejscowe drogi, na przemian to błotniste, to znowu piaszczyste, a nierzadko przechodzące w usypaną na bagnie groblę, wymoszczoną dla utwardzenia gruntu sosnowymi okrąglakami" wspominał inspektor budownictwa Korpusu Ochrony Pogranicza w Sarnach na Polesiu, por. rez. art. Stanisław Sławiński. "Rzecz jasna, każdy wóz musiał być odpowiednio przystosowany do jazdy w takich warunkach. (...) Miał znacznie podniesione resory i koła o odpowiednio większej średnicy, a zamiast ciężkiego, blaszanego dachu, naciągnięty był brezentowy daszek składany."
W 1938 roku II wiceminister Spraw Wojskowych, gen. Aleksander Litwinowicz, zatwierdził zakup przez siły zbrojne 10 000 podwozi ciężarowych Chevrolet, głównie typu 157, w cenie 9 800 zł. Od stycznia 1939 roku zakłady Lilpopa dostarczały ciężarówki głównie dla potrzeb saperów i broni pancernej. Samochody Chevrolet 157 brały udział w wojnie w 1939 roku, między innymi w Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej.
W Armii Polskiej można było też spotkać liczne samochody osobowe Chevrolet, które były bardzo popularne wśród dowództwa wyższego szczebla, administracyjnego i liniowego. Były one tam traktowane jako pojazdy nieco wyższej klasy niż Polskie Fiaty. Na przykład w 1938 roku Chevroleta z warszawskiej montowni używał biskup polowy Wojska Polskiego, Józef Gawlina. W 1939 roku wóz tej marki miał również dowódca Warszawskiej Brygady pancerno-motorowej, płk Stefan Rowecki, późniejszy "Grot", dowódca Armii Krajowej.
Ciężarówki Chevroleta okazały się tak mocne, że na bazie jednej z nich w czasie Powstania Warszawskiego żołnierze zbudowali chyba najsłynniejszy polski samochód pancerny "Kubuś". Elektrownia przekazała powstańcom Chevroleta 155, którego przedsiębiorstwo kupiło tuż przed wojną. "Z racji kabiny nad silnikiem i krótkiego »nosa« samochód nazywany był przez kierowców »buldogiem«" - wspominał ówczesny pracownik elektrowni Mieczysław Skorupiński. 10 sierpnia 1944 r. w warsztacie na Tamce inż. Jan (inż. Walerian Bielecki) rozpoczął projektowanie pancerki.
Budował ją wraz z zespołem plutonowy "Globus" (Józef Fernik), który przed wojną był majstrem Wydziału Mechanicznego PZL-Okęcie. Samochód miał osłonić powstańców szturmujących Uniwersytet Warszawski. Atak na Uniwersytet dowództwo grupy "Krybar" zaplanowało na 23 sierpnia i do wczesnych godzin rannych tego dnia trwały prace przy samochodzie. Na pancerzu wymalowano białą farbą nazwę "Kubuś", na cześć poległej żony "Globusa". Atak nie powiódł się, podobnie jak kolejny, 2 września. "Kubuś" przetrwał jednak walki i można go oglądać w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ WOJSKOWYCH CHEVROLETÓW * Polscy żołnierze używali Chevroletów, bijąc się zarówno na Zachodzie, Południu jak i na Wschodzie. Kpt. Antoni Lipko, który walczył na pustyni i wojnę zakończył jako żołnierz 2. Korpusu Polskiego wspominał, że "najlepsze były wozy amerykańskie, stanowiły klasę same dla siebie". Chevrolety służb zaopatrzenia, niezależnie od warunków terenowych, z powodzeniem woziły wszystko, czego od nich wymagano: amunicję, żywność, paliwo. Niezawodną służbą zaskarbiły sobie uznanie zarówno wojska, jak i wyzwalanej ludności cywilnej, rozwożąc zaopatrzenie i przede wszystkim żywność.
sj