Formuła 1 to we Włoszech najpopularniejszy sport, zaraz po futbolu. Dobry wyścig przykuwa do telewizora 20 milionów ludzi.
Kierowca liczy się tylko wtedy, gdy siedzi za kierownicą Ferrari - czerwonego bolidu z czarnym koniem na masce. Włochów zupełnie nie obchodzą losy ich rodaka Giancarlo Fisichellego, tak jak obojętnie podchodzili do włoskiego zespołu Bennettona, gdy mistrzostwo świata zdobywał w nim Michael Schumacher. Jednak gdy Schumacher przeszedł do Ferrari, natychmiast stał się bożyszczem, choć nie ma szczególnej charyzmy, a na dodatek jest Niemcem.
_ rel="nofollow">Więcej w "Rzeczpospolitej" _Więcej w "Rzeczpospolitej"