Pomiędzy Malezją a Bahrajnem nie było czasu na wprowadzenie jakichkolwiek poprawek w bolidach i kiedy podczas piątkowych treningów Polak się zorientował, że jego problemy sprzed tygodnia zaczynają się powtarzać, zapytał zespół, czy może skorzystać z auta rezerwowego.
(...) Niestety, w sobotę rano inżynierowie postanowili poeksperymentować z ustawieniami samochodu, zabrnęli w ślepą uliczkę i przed kwalifikacjami trzeba było powrócić do poprzednich - tyle że "zapomniano" o jednym z parametrów, które pozostały bez zmian.
Pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem praca przy ustawieniach jest zakazana, dlatego Kubica przejechał wyścig samochodem nie do końca dostosowanym do swoich potrzeb. Kolejną stratę czasu spowodowała na stałe otwarta klapka wlewu paliwa. Element ten, wielkości męskiej dłoni, działał jak dodatkowy hamulec aerodynamiczny, psując balans bolidu i spowalniając go na prostej. Normalnie klapka otwierana jest równocześnie z wciśnięciem przez kierowcę przycisku ograniczającego prędkość w alei serwisowej tuż przed wjazdem na tankowanie.
Suma tych drobnych wpadek sprawiła, że Kubica przyjechał na metę daleko za czołową piątką, ale na szczęście z pokaźną przewagą nad kolejnymi zawodnikami.