Warszawa kocha Formułę 1
Bolid Renault ruszył w niedzielę o godz. 15.06 i przez 16 minut bił rekordy szybkości na Moście Świętokrzyskim. Ten krótki moment wystarczył, żeby tysiące uczestników ING Renault Roadshow było wniebowzięte.
Kiedy kierowca Renault Heikki Kovalainen po raz pierwszy wystartował na tyłach Biblioteki Uniwersyteckiej i pomknął w kierunku Pragi, przyklejeni do barierek widzowie oniemieli. Potem zaczęli się śmiać - ostrożnie i z niedowierzaniem. - Uszy, co ja mówię, włosy dęba stają! - ekscytował się jeden z widzów, bo to właśnie ryk maszyny robił większe wrażenie niż jej prędkość. Bolid można było obserwować tylko przez ułamki sekund, bo renault, które do 160 km/h przyśpiesza w trzy sekundy, na moście rozpędzało się ponoć do ponad 200 km/h. Z pola widzenia znikało błyskawicznie, ale charakterstyczny dźwięk pozostawał chwilę dłużej.
Organizatorzy wstępnie szacują, że w ciągu dwóch dni miasteczko F1 na Wybrzeżu Kościuszkowskim odwiedziło nawet 80 tys. osób. Można sobie tylko wyobrazić jaki szał ogarnąłby warszawiaków i polskich kibiców Formuły 1, gdyby po stolicy jeździł Robert Kubica w swoim BMW Sauber.
Warszawa była pierwszym z pięciu miast świata, które w tym roku odwiedzi ING Renault Roadshow.
_ Więcej w "Gazecie Wyborczej" _Więcej w "Gazecie Wyborczej"