W Malezji będą kary za brak wymiany wadliwej poduszki powietrznej
Sprawa Takaty to jedna z najgłośniejszych afer motoryzacyjnych ostatnich lat. Jak się okazuje, wciąż ma ona swoje skutki. Władze Malezji zagroziły karami kierowcom, którzy nie wymienią wadliwych poduszek powietrznych japońskiego producenta.
Końcem maja w stolicy Malezji doszło do wypadku, w którym zginął młody kierowca Hondy. Powodem takiego stanu rzeczy była wadliwa poduszka powietrzna, która zamiast ochronić mężczyznę, spowodowała u niego dodatkowe obrażenia. To ściągnęło na sprawę zainteresowanie władz Malezji – informuje rmf24.pl za Polską Agencją Prasową.
W Malezji jest 71 tys. pojazdów z wadliwymi poduszkami powietrznymi. Ich właściciele – podobnie jak na całym świecie – zostali wezwani do serwisów na bezpłatną wymianę wadliwego elementu. Nie skorzystali jednak z tej możliwości. Teraz rząd ich do tego zmusi. Osoby, które nie wymienią poduszki powietrznej, nie będą mogły opłacić podatku drogowego, a za to grożą w Malezji wysokie kary. Czy taki krok jest potrzebny? Do kierowcy Hondy, który zginął w Kuala Lumpur, wystosowano aż 28 listów z zaproszeniem do serwisu.
Takata na przestrzeni lat wyprodukowała ponad 250 mln wadliwych poduszek powietrznych. W razie ich uruchomienia siła wybuch ładunku pirotechnicznego może być tak duża, że odłamki mogą ranić kierowcę i pasażerów, powodując u nich dodatkowe obrażenia, a nawet powodując śmierć. Poduszki trafiały m.in. do samochodów Hondy, BMW Toyoty, Nissana, Forda czy Mazdy na całym świecie - również w Polsce.