W Genewie Ford pokazał, że ma coś dla każdego. Mocne portfolio zostało odświeżone
Oglądając samochody, które na targi samochodowe w Genewie przywiózł Ford, trudno było wskazać konkretną nowość. Wbrew pozorom nie jest to coś złego. Producent spod niebieskiego owalu ma świetne portfolio, które wymagało tylko drobnego odświeżenia.
Nie oznacza to, że zabrakło gwiazd. Pierwsze skrzypce grał nowy Mustang Bullitt, trzecia generacja auta i pierwsza oficjalnie oferowana w Polsce. Cały show skradł jednak samochód ustawiony tuż za nim. Był to piękny, około 50-letni Ford Mustang przerobiony na egzemplarz łudząco przypominający ten, którym porucznik Frank Bullitt pędził ulicami San Francisco.
Zestawienie dwóch modeli pozwoliło odwiedzającym dostrzec, co łączy oba wozy. Charakterystyczna, ciemnozielona barwa, pięcioramienne, czarne felgi i brak logo Forda pozwalają odróżnić Bullitta od zwykłego Mustanga. Nowa wersja ma pod maską 5-litrowe V8 o mocy 464 KM i zmodyfikowany układ wydechowy. Wszystko, by poczuć się jak Steve McQueen w filmie "Bullitt".
Obok potężnego muscle cara stał inny sportowy model. Fiesta ST, bo o niej mowa, ma przed sobą nie lada zadanie. Musi godnie zastąpić uwielbianą przez tłumy poprzedniczkę. Pomóc w tym jej ma mocniejszy silnik (teraz ma 200 KM, ale tylko trzy cylindry i 1,5 l pojemności) oraz nowinki technologiczne znane z droższych modeli. Dotychczas rozwiązania takie jak "szpera" czy procedura startu nie były dostępne w małych hot hatchach.
Do Genewy przyjechała też inna Fiesta: Active. Wraz z mniejszym Ka+ Active stanowią nową linię udających terenówki miejskich fordów. Szczególnie ten drugi będzie ciekawą propozycją na polskim rynku. Zwiększony o 23 mm prześwit pozwoli wjechać w miejsca, od których zwykły Ka+ stronił, a do tego powinien być dostępny w atrakcyjnej cenie, podobnie jak "zwykła" wersja.
O ile nową Fiestę już poznaliśmy, to odświeżony Ka+ dopiero debiutował w Szwajcarii. W porównaniu do wcześniej odmiany ma zmieniony przedni pas, a także dłuższą listę wyposażenia opcjonalnego. Teraz klienci będą mogli zamówić automatyczne wycieraczki i reflektory, a także system inforozrywki Ford Sync 3. Obecnie oferowane silniki benzynowe dostały zastrzyk momentu obrotowego, dołączył do nich też diesel 1.5.
Skoro mowa o liftingach to nie sposób pominąć nowego Forda Edge'a. Najwyraźniejszą zmianą są nowe reflektory oraz inna osłona chłodnicy. We wnętrzu pojawiły się takie udogodnienia jak ładowarka bezprzewodowa czy system audio B&O Play. Jest też nowa maska a pod nią kolejna nowość – 2-litrowy diesel EcoBlue o mocy 238 KM, którego pożeniono z nową, ośmiostopniową skrzynią automatyczną. Ponadto Edge będzie dostępny w wersji wyposażenia ST-Line.
Ford wykorzystał odświeżenie Edge'a, by zaprezentować swoje nowoczesne systemy wspierające kierowcę. Jednym z nich jest rozbudowany, adaptacyjny tempomat, który poza utrzymywaniem odległości od poprzedzającego pojazdu zadba, by samochód jechał środkiem pasa ruchu. Inny pomoże kierowcy lawirować między zatrzymanymi lub wolno poruszającymi się autami.
Na stoisku zabrakło jednego modelu, a jest nim nowy Focus. Kompakt Forda zadebiutuje dopiero w kwietniu i producent świadomie zdecydował się na osobną prezentację. To dla niego zbyt ważny samochód, by pozwolić mu umknąć w gąszczu premier genewskich targów. Dlatego do Genewy przywiózł dowód, że ma w tym momencie coś dla każdego. Zamiast rewolucji dostaliśmy istotne odświeżenia, które tylko umacniają pozycję Forda na rynku.