Wakacje sprzyjają wyjazdom i potrzebie naładowania akumulatorów. Jedni starają się aktywnie wykorzystać ten czas, natomiast inni dopieszczają swoje auta, by bezpiecznie dowiozły ich na miejsce wypoczynku. Z pewnością do nich należy Rafał, którego Bora wszem wobec ogłasza, jakie plany ma jej właściciel.
Początkowo była zwyczajnym rodzinnym sedanem z oszczędnym dieslem pod maską i udokumentowaną bezwypadkową przeszłością. Młody adept sztuki tuningowej wiedział na przykładzie swojego poprzedniego auta (Corrado), że modyfikacje pochłaniają ogromne sumy pieniędzy, dlatego postanowił znacznie ograniczyć budżet i stopniowo wprowadzać kolejne zmiany. Najważniejszą i najbardziej rzucającą się w oczy są interesujące obręcze, dlatego Rafał włożył wiele wysiłku, aby kupić coś nietuzinkowego.
Myślał o niezbyt szerokich kołach, które umożliwiłyby mu podróżowanie bez obawy o nagminne przycieranie opon i ryzyko uszkodzenia na głębszej nierówności. Początkowo zdecydował się na wypolerowane Eta Beta Avior, lecz wkrótce miał zmienić zdanie. Najpierw jednak w kabinie założono skórzaną tapicerkę Recaro z Audi S3, dzięki której w aucie można poczuć się niczym w sportowym bolidzie.
Ponadto w deskę rozdzielczą wbudowano nawigację montowaną w fabryce na życzenie klienta, a za źródło dźwięku posłużył teraz odtwarzacz DVD Boss. Głęboko wyprofilowane i okazale wyglądające szare kubły były niestety nieco wysłużone, natomiast ich kolor kiepsko komponował się z czarnymi plastikami Bory. Auto trafiło więc do tapicera, który pokrył fotele nowym materiałem.
Poprzedni użytkownicy nie oszczędzali niemieckiej limuzyny, lakier wypłowiał i miejscami nawet się przebarwił, dlatego konieczna stała się kuracja odświeżająca. Dwa dni intensywnego wsmarowywania w nadwozie rozmaitych kosmetyków pomogło i auto odzyskało dawny blask. Jednak zbyt wysoki prześwit, mimo iż gwarantował komfortową jazdę, źle wpływał na wygląd Bory.
Po zamontowaniu gwintowanego zawieszenia Koni V2 z regulacją twardości prezencja i prowadzenie auta uległy zdecydowanej poprawie. Nie na tyle, aby Rafał zrezygnował z dalszych przeróbek. Przede wszystkim znalazł wreszcie piękne 18-calowe felgi z Mercedesa. Początkowo miał zamiar je wypolerować na wysoki połysk, ale wpadł na szalony pomysł. Pokrył koła pomarańczowym lakierem, po czym nałożył na nie niskoprofilowe opony w rozmiarze 225/40.
Do tego zakupił deskę surfingową, którą pomalował na pomarańczowy kolor i ozdobił motywami kwiatowymi. Na lusterku wstecznym zawiesił zaś hawajskie kwiaty. Gdyby w aucie pojawiło się jeszcze więcej tropikalnych akcentów, moglibyśmy poczuć się niczym na egzotycznej wyprawie.
Jako samochód użytkowany głównie na co dzień Bora prezentuje się bardzo efektownie. Uwagę przechodniów zwracają jaskrawe kolory i aluminiowe obręcze z Mercedesa. Nieco utwardzone i obniżone zawieszenie oraz sportowe fotele sugerują, że z Bory można by stworzyć miejską rajdówkę, gdyby nie 100-konny silnik Diesla zachęcający raczej do oszczędnej i spokojnej jazdy. A może Rafał zaskoczy nas w przyszłym roku?
Piotr Mokwiński