Przełamując fale
Pogoda pozwoliła na ślub dopiero u wybrzeży Szwecji, po ponad 2 dobach rejsu. Wcześniej, nie dawała im na to żadnych szans. W otoczeniu fiordów, ceremonię poprowadził kapitan. Czy znał formułki? Nie. Poszedł kompletnie na żywioł. - Sami napisaliśmy tekst przysięgi i daliśmy go do przeczytania kapitanowi. Zaczął od wstępu o udzielonych mu przez Posejdona plenipotencjach. To są ulotne chwile. Przeszliśmy na drugą stronę mocy - wspomina Sylwia.