Moda na SUV-y i Crossovery nie traci na sile, więc każdy z producentów szuka nowych pomysłów, aby przypodobać się wymagającemu klientowi. Kilka lat temu zadebiutował Allroad, sygnowany przez Audi i od razu zaskarbił sobie serca nabywców z zasobnym portfelem. Nie każdy dysponuje jednak kwotą, przekraczającą 200 tys. zł, dlatego Volkswagen zdecydował się wprowadzić do oferty Passata o zwiększonym prześwicie i opcjonalnym napędzie na cztery koła, występującym tylko z niektórymi silnikami.
Produkowany w Niemczech Alltrack nie odbiega stylistyką od klasycznej i niżej zawieszonej odmiany. Konserwatywną karoserię zaopatrzono w delikatnie przeprojektowane zderzaki, nakładki na progi i nadkola oraz imitację płyty ochronnej, osadzonej między dwiema końcówkami układu wydechowego. Reszta elementów jest dobrze znana miłośnikom Passata. LED-owe oświetlenie do jazdy dziennej, charakterystyczne przetłoczenia i wszelkie oznaczenia zlokalizowano w dobrze znanych miejscach. Po co zmieniać design, który został tak ciepło przyjęty na Starym Kontynencie?
Równie mało różnic w stosunku do "cywilnego" przedstawiciela segmentu D odnajdziemy wewnątrz. Poza pokrętłami i przyciskami, sterującymi siłą i kierunkiem nawiewu klimatyzowanego powietrza, zdecydowano się pozostawić ergonomiczny układ, obecny w nieco wcześniej wprowadzonym na rynek modelu. Nie można mu jednak zarzucić braku elegancji i jakichkolwiek niedostatków w funkcjonalności. Dostęp do wszelkich przełączników następuje w sposób intuicyjny i nie wymaga od nas wielogodzinnej lektury instrukcji.
Inżynierowie postawili na sprawdzone rozwiązania i dobrze, bo do tego zdążyli nas już przyzwyczaić w ostatnich latach. O ile w podstawowej konfiguracji nie zastaniemy na pokładzie zbyt wielu udogodnień, zwiększających komfort codziennego użytkowania, to w maksymalnie doposażonej specyfikacji otrzymujemy zestaw urządzeń, mogący bez kompleksów pukać do klasy Premium. Na liście dodatkowych opcji widnieje panoramiczne okno dachowe, zaawansowana jednostka multimedialna z nawigacją wyświetlającą komunikaty w języku polskim, system ułatwiający parkowanie w zatłoczonych miastach, a także zawieszenie pracujące w trybie Sport i Comfort.
Producent nie przewidział żadnych ograniczeń dla swoich wielbicieli, ograniczając konfigurację jedynie indywidualnymi możliwościami finansowymi. Jedyną rzeczą, która nie przypadła nam do gustu było oznaczenie modelu na schowku, skrywającym zapalniczkę. Znacznie lepiej by się prezentował grawerowany lub prezentowany w jakikolwiek inny sposób napis. Warto jeszcze wspomnieć o przestrzeni dostępnej dla piątki pasażerów. Rozstaw osi, przekraczający 270 centymetrów, gwarantuje wystarczającą ilość miejsca dla dużej rodziny, której wakacyjny ekwipunek zmieści 603-litrowy bagażnik. Przemieszczając się we dwoje, w łatwy sposób możemy zwiększyć możliwości przewozowe do 1731 litrów. Płaska podłoga i regularne kształty ułatwią załadunek większych gabarytowo przedmiotów.
Do napędu prezentowanego modelu przewidziano dwie jednostki benzynowe i jednego Diesla, w dwóch wariantach mocy. Słabszy 1.8 TSI generuje 160 KM, natomiast mocniejszy dwulitrowy motor aż 210. Wysokoprężne agregaty rozwijają odpowiednio 140 i 170 KM. Niestety, tylko najmocniejsze odmiany otrzymały w standardzie moment obrotowy, przekazywany na obie osie. I właśnie te zasługują na najwięcej uwagi. Zasilane etyliną propozycje okażą się atrakcyjne dla osób nie tolerujących klekotu "ropniaków", nie przykładających większej wagi do zużycia paliwa i szalejących cen tego surowca, a także pokonujących niewielkie dzienne dystanse.
Polubią je też miłośnicy przejmującej ciszy w kabinie, podczas przemierzania niemieckich autostrad z maksymalnymi prędkościami. Dobrze wytłumione jednostki nie przenoszą zauważalnych wibracji i umożliwiają swobodną komunikację między pasażerami. Do tego cechują się satysfakcjonującą dynamiką. Słabszy przyspiesza do setki w niecałe 9 sekund, zaś mocniejszy poniżej 8. Dla nas optymalnym wyborem stał się dwulitrowy diesel. 140-konny wariant z opcjonalnym napędem na cztery koła zadowoli zdecydowaną większość potencjalnych nabywców. Zużywa około 6 litrów oleju napędowego na drogach ekspresowych, a przyzwoitą elastycznością ułatwi żwawe wyprzedzanie kolumny ciężarówek.
Jego walory docenimy również na drogach nieutwardzonych, gdzie w przypadku zestawienia z momentem obrotowym przekazywanym na obie osie, Passat dojedzie znacznie dalej, niż jego przednionapędowi krewniacy. Nieco ponad 16 centymetrów prześwitu i pokładowy Off-Road Driving Programme wygenerują sporo frajdy z zabawy w błocie. Wspomniany system działa podobnie jak reduktor. Zmienia ustawienia dyferencjału, automatycznej skrzyni biegów, a także elektronicznych asystentów, gwarantujących przyczepność w każdych warunkach. Mimo powyższego uzbrojenia, nie warto zapuszczać się w wymagający teren. Należy pamiętać, że to tylko podwyższone kombi z opcjonalnym napędem na cztery koła, przekazującym w normalnych warunkach 10 proc. mocy na tylną oś, zaś w razie konieczności, nawet do 100 proc.
Ceny Alltracka poznamy dopiero w marcu. Możemy jednak przypuszczać, że będziemy musieli na niego przeznaczyć ponad 120 tys. zł. Auto stanowi ciekawą alternatywę dla niezbyt poręcznych SUV-ów i większych Crossoverów. Audi Allroad i Skoda Scout mogą czuć się zagrożone, gdyż na rynek wjeżdża bardzo groźny konkurent, spełniający do tego funkcję rodzinnego środka lokomocji.
Piotr Mokwiński
mw/