Niemiecki model znów na wybiegu
Zmianę najbardziej odczują pasażerowie tylnej kanapy, którzy mają teraz wyraźnie więcej miejsca na nogi. Przednie koła zostały przesunięte o 43 mm do przodu. Z tego powodu przedni zwis jest krótszy, a maska optycznie się wydłużyła. W ten sposób w wyglądzie dokonała się zmiana, którą można z angielska określić "cab backward". Sylwetkę nowego Golfa skorygowano, prowadząc wyraźne linie na wysokości klamek oraz tuż nad drzwiami. Dzięki temu, patrząc na samochód z boku można odnieść wrażenie, że jest niższy, niż w rzeczywistości. Pomimo tych zmian, nawet osoby kompletnie nie interesujące się motoryzacją z daleka poznają, że to właśnie Golf. Jedną z cech charakterystycznych jego sylwetki są szerokie słupki C oraz oczywiście, przód i tył, dzięki którym chyba nikt nie pomyli tego samochodu z jakimkolwiek innym. Można się chyba pokusić o stwierdzenie, że tym razem, projektując Golfa VII wykazano się odrobiną fantazji. Tak na zewnątrz, jak i w środku. Zaryzykuję nawet, że przednia część nadwozia, zwłaszcza błotniki,
przypomina teraz odrobinę samochody Alfa Romeo. Golf VII to pierwszy niemiecki samochód we włoskim stylu?