Na torze
Bednary, tor-lotnisko pod Poznaniem, to miejsce gdzie spotkamy się z legendą, jej nowym, siódmym już wcieleniem - Volkswagen Golf GTI odsłania przed nami swoje sportowe oblicze! Aż trudno uwierzyć, że debiutując ten model mając ledwie sto koni mechanicznych z małym haczykiem, był ucieleśnieniem mocy, sportu i absolutnym novum. Wcześniej właściwie świat nie znał takiego połączenia - auto kompaktowe (które Golf też w znacznej mierze stworzył) oraz osiągi zarezerwowane wcześniej dla samochodów sportowych. Tym samym narodziła się nowa, ekscytująca klasa aut - to samochody typu hot-hatch. A Golf GTI jest ich głównym przedstawicielem, niezmiennym w podejściu i ewoluującym w rozwiązaniach technologicznych.
Jeżeli myślisz, że GTI to przerost formy nad treścią, to niech przemówią osiągi - pierwsza setka w wersji 220-konnej pojawia się całkiem szybko, bo po 6,5 sekundy od startu. Maksymalnie rozpędzisz się w nim do 246 km/h (ze skrzynią DSG będzie to 244 km/h). A co oznacza pakiet Performance? Nieco wyższą prędkość maksymalną, bo 250 km/h (z DSG - 248 km/h), a pierwsza setka pojawia się po 6,4 sekundy. Właściwie różnice nieodczuwalne. Volkswagen nie był by sobą, gdyby nawet w wersjach sportowych (a może szczególnie) nie zastosował elementów "eko". Mamy zatem system Start/Stop, a obie wersje spełniają normę emisji spalin Euro 6, która zacznie obowiązywać od 2014 roku. Inna kwestia to zużycie paliwa. Oficjalnie - z 6-biegowym manualnem - mówimy o wartości 6-litrów na każde przejechane 100 km. Jeżeli wolimy DSG, spalanie będzie o 0,4 litra większe. Tak, czy inaczej, VW chwali się, że zużycie w porównaniu do poprzednika udało się obniżyć o 18 procent. To sporo.