Stojąc w korkach marzysz o przekształceniu auta w samolot? To możliwe. Terrafugia Transition to stworzony w USA pojazd, który jest jednocześnie samochodem i samolotem. Końcem marca 2012 r. zaprezentowano pierwszy latający prototyp, teraz trwają testy, które mają umożliwić seryjną produkcję tego pojazdu.
Prędkość podróży równa 172 km/h i zupełna nieczułość na korki i remonty dróg - tak najkrócej można scharakteryzować Terrafugia Transition. Amerykańscy twórcy tego dziwnego pojazdu obiecują przyszłym nabywcom możliwość szybkiego przemieszczania się na duże odległości, a po wylądowaniu prawo do korzystania z publicznych dróg o własnych siłach. Forma pośrednia pomiędzy autem i statkiem powietrznym mieści w kabinie dwie osoby i pozwala na zabranie ze sobą niewielkiego bagażu. Sercem Terrafigii jest zamontowany za przedziałem pasażerskim silnik Rotax 912ULS mogący dostarczać stale 95 KM mocy.
W czasie lotu pojazd o rozpiętości skrzydeł wynoszącej 8 metrów napędzany jest za pomocą śmigła. Podniebna podróż Terrafugią Transition z prędkością przelotową może trwać nieco ponad cztery i pół godziny. Jeśli więc wierzyć parametrom podanym przez producenta – zapotrzebowanie na paliwo 18,9 l/h, pojemność baku 87 l – zasięg tego samochodo-samolotu wynosi 790 km. Znacznie oszczędniej jest po wylądowaniu – 6,7 l/100 km przy prędkości 56 km/h i maksymalna prędkość 105 km/h. Po zjechaniu z lotniskowego pasa właściciel będzie mógł złożyć skrzydła i włączyć się do ruchu na zwykłej drodze. Pojazd nie będzie co prawda szczególnie piękny, ani praktyczny – wysokość 2 m - ale pozwoli na dojechanie do miejsca przeznaczenia bez wysiadania z kabiny.
Aktualnie trwają testy Terrafugii Transition wymagane amerykańskim prawem. Pojazd musi odbyć 75 lotów próbnych, by spełnić wymagania Taylor Aeroca.
To jednak nie wszystko. Pojazd musiał ubiegać się o odstąpienie od niektórych wymogów dotyczących pojazdów w ruchu drogowym. Amerykański odpowiednik Euro NCAP, czyli NHTSA, wydał zgodę na to, by pojazd wykorzystywał koła i opony z motocykla, a także, by w oknach zastąpić szyby samochodowe odpornym na uderzenia ptaków poliwęglanem.
Amerykanie wierzą, że Terrafugia Transition osiągnie sukces. Dzięki zakwalifikowaniu go jako lekki samolot do uzyskania licencji na jego pilotaż w USA wystarczy kurs trwający 20 godzin. Atrakcyjna ma być również cena pojazdu – 279 tys. dolarów. Na pierwszy rzut oka to ogromna suma, jednak to mniej, niż za podobny pojazd – PAL-V – żądać będzie holenderski producent. Latające samochody raczej nie staną się naszą codziennością, jak sądzili niektórzy jeszcze 50 lat temu. Wybrańcom przyniosą jednak sporo frajdy i zaoszczędzą sporo czasu.
tb/