Sezon 9
Na dziewiąty sezon "Top Gear" fani czekali z niecierpliwością i pewną dozą niepokoju. Richard Hammond, podczas kręcenia jednego z odcinków, uległ bowiem bardzo poważnemu wypadkowi. Prowadzony przez niego odrzutowy pojazd Vampire miał awarię. Podczas jazdy z prędkością 464 km/h pękła prawa przednia opona. Pojazd koziołkował, a Hammond odniósł obrażenia zagrażające jego życiu. Zapadł w śpiączkę, ale później na szczęście udało mu się dojść do siebie i mógł wrócić do prowadzenia programu. Klika lat później, w jednym z wywiadów powiedział, że wypadek wpłynął na jego psychikę i przynajmniej na początku ciężko mu było pracować w "Top Gear". Był drażliwy i podatny na depresje.
Program nie miał jednak zamiaru zwalniać tempa. Przekonaliśmy się o tym już w drugim odcinku, kiedy James May wsiadł za kierownicę 1001-konnego Bugatti Veyrona i na torze testowym Volkswagena w Ehra-Lessien rozwinął prędkość ponad 407 km/h.
Ta seria dała też początek odcinkom specjalnym, w których prezenterzy jeździli po świecie w poszukiwaniu przygód. Podczas kręcenia przejażdżki przez kilka stanów USA okazało się bowiem, że zebrano materiał wystarczający na wypełnienie całego programu. W jednym z późniejszych wywiadów, prezenterzy przyznali, że w czasie jego nagrywania w pewnym momencie bali się o swoje życie.
Między dziewiątą a dziesiątą serią programu, wyemitowano odcinek z wyprawy na Biegun Północny. Clarkson i May jechali specjalnie przygotowaną Toyotą Hilux, a Hammond ścigał się z nimi psim zaprzęgiem. Program wywołał kontrowersje. Pokazano bowiem na nim jak Jeremy i James jadąc pili alkohol. Tłumaczyli się tym, że tak naprawdę jechali na lodzie, który unosi się na wodzie, a zatem - będąc precyzyjnym - żeglowali.