Taką "elką" każdy chciałby się uczyć jeździć, ma silnik o mocy ponad 400 koni i chętnie wchodzi w poślizgi. W Poznaniu działa szkoła driftu, a instruktorzy mają specjalnie przygotowane auta z ciekawymi patentami. Jeśli ktoś marzy o karierze driftera, to musi mieć przejechane około 1000 kilometrów w kontrolowanym poślizgu.
Nauka driftu, to nie tylko pomysł, dla tych, którzy chcą później startować w zawodach, ale też metoda na podniesienie umiejętności dla każdego kierowcy. Kilkadziesiąt kilometrów pod okiem instruktora to sposób na bezpieczną zabawę za kierownicą.
(źródło: TVN Turbo)
sj, Wirtualna Polska