Trwa ładowanie...

"Szeryfowanie" wydłużyło korki na trasie wylotowej z Warszawy. Sznur aut miał 5 km

Przebita opona ciężarowego samochodu sprawiła, że w czwartkowy wieczór kierowcy chcący wyjechać z Warszawy w stronę Lublina, musieli stać w korku. Sytuację pogorszyli dwaj ignoranci w ciężarówkach, którzy postanowili na swój sposób dbać o "sprawiedliwość".

"Szeryfowanie" wydłużyło korki na trasie wylotowej z Warszawy. Sznur aut miał 5 kmŹródło: East News, fot: Wojciech Strozyk/REPORTER
d3wx8jy
d3wx8jy

Trasa krajowa na odcinku bez zjazdów. Korek po horyzont i chęć szybkiego dojazdu do celu. Wszyscy znamy tę sytuację prawda? Czy może być gorzej? Owszem, jeśli w sznurze samochodów znajdą się "szeryfowie". Terminem tym zmotoryzowani określają kierowców, którzy blokują szybszy pas ruchu na zakorkowanej drodze lub przed zwężeniem po to, by inni nie mogli pojechać szybciej. Bo tak. Bo uważają, że tak będzie sprawiedliwie. Bo są ignorantami i nie rozumieją, że tylko wydłużają korek.

Z oczywistych względów takimi "szeryfami" są najczęściej kierowcy samochodów ciężarowych. Są mniej zwinni w korku, wolniej ruszają i często to przed nich wjeżdżają mniejsze auta.

Nierzadko bywa, że dwóch szoferów o skłonnościach do wymierzania sprawiedliwości umawia się ze sobą na wspólną akcję przez radio CB. Wówczas jadą obok siebie na obydwu pasach, nie pozwalając innym samochodom na zapełnienie pustego miejsca na szybszym pasie drogi. Najprawdopodobniej tak właśnie „od kuchni” wyglądała akcja dwóch "ostatnich sprawiedliwych" na wylotówce ze stolicy do Lublina.

Zdaniem szeryfów taka regulacja ruchu jest potrzebna, by zapewnić większą przepustowość drogi. Rzeczywiście, zmiana pasa w ostatniej chwili przed jego zaniknięciem może powodować zmniejszenie płynności ruchu. Problem w tym, że działania samozwańczych szeryfów wydłużają korek, a ten może zablokować wcześniejsze skrzyżowanie i doprowadzić do zatoru na drodze, na której korek w ogóle nie musiałby powstać.

d3wx8jy

Co nie mniej ważne, "szeryfowanie" jest też po prostu nielegalne. Przepisy drogowe nakazują jazdę prawym pasem i wykorzystywanie lewego do wyprzedzania. Poruszanie się lewym pasem z prędkością równą pojazdom poruszającym się wolniejszym, prawym pasem jest więc niezgodne z przepisami. Potwierdza to policja.

- Jeżeli łamane jest prawo, należy po prostu wezwać policję. Warto też nagrać zachowanie takiego kierowcy. Nawet jeśli patrol nie zdąży dojechać, by ukarać takie zachowanie, film można wysłać na skrzynkę mailową „Stop agresji drogowej”, działającą w każdej komendzie wojewódzkiej - stwierdza st. asp. Tomasz Oleszczuk z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji.

- Tak zwane "szeryfowanie" jest niezgodne z prawem i może prowadzić do nieprzewidzianych skutków. Któryś z blokowanych kierowców może nie wytrzymać presji i zrobić coś nieprzemyślanego, mogą ucierpieć ludzie. Takie zachowanie bywa przejawem agresji drogowej, ale zdarzają się też kierowcy, którzy uważają, ze blokując innych, dbają o sprawiedliwość. To błędne przeświadczenie - dodaje Tomasz Oleszczuk.

Z akcji przeciwko "szeryfom drogowym" słynie łódzka policja. Najgłośniejsza z nich została przeprowadzona w wakacje 2015 roku. W ciągu tygodnia wypisano ponad sto mandatów. Z punktu widzenia prawa "szeryfowanie" jest po prostu blokowaniem pasa ruchu. Grozi za to mandat w wysokości 200 zł. Zamiast uniemożliwiać innym jazdę, na zakorkowanej drodze radzimy stosować jazdę na suwak, czyli dojeżdżanie obydwoma pasami w pobliże zwężenia i płynną zmianę pasa na ten, którym można pojechać dalej.

d3wx8jy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3wx8jy
Więcej tematów