W Płocku, gdzie znajduje się rafineria PKN Orlen, największego producenta paliw w Polsce, do sobotniego protestu przeciwko wysokim cenom paliw, dołączył marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik (PSL).
Około 60 samochodów, z włączonymi klaksonami i światłami awaryjnymi, przejechało wolno w sobotni wieczór głównymi ulicami Płocka.
- To trochę przypadek, ale też świadome włączenie się w to, dlatego, że dosłownie pół godziny wcześniej tankowałem po 5,60 zł benzynę bezołowiową, a to jest cena naprawdę nie do zaakceptowania. Tym bardziej, że z tego co wiem, ponad połowa tej ceny to są podatki - powiedział Struzik, który mieszka w Płocku i - jak tłumaczył - dołączył do akcji, bo znalazł się na trasie przejazdu protestujących.
Jego zdaniem "w sytuacji, w której są rzeczywiście perturbacje na rynkach światowych, jeżeli chodzi o paliwa, rządzący powinni trochę się zreflektować i bardziej elastycznie działać".
- Uważam, że nic by się nie stało, gdyby te podatki czasowo zawieszono albo nawet zmniejszono. Po to, żeby po prostu ulżyć gospodarce, bo to nie jest tylko kwestia indywidualnych problemów każdego człowieka, ale to też jest problem gospodarczy, problem transportu, dowiezienia produktów, to się przekłada na ceny tych produktów, na inflację - powiedział Struzik. Przypomniał, że PSL już wcześniej w swoim stanowisku dotyczącym cen paliw, podkreślał, by "elastycznie reagować i na pewien czas odpuścić z wysoką akcyzą i wysokim VAT-em na paliwo".
Inni uczestnicy protestu przeciwko wysokim cenom paliw wyjaśniali, że zdecydowali się na udział w nim przede wszystkim dlatego, że w Płocku znajduje się siedziba PKN Orlen i rafineria tej spółki. - Mieszkamy najbliżej koncernu, a mamy najdroższe paliwo w Polsce. To jest śmieszne - mówili kierowcy, głównie młodzi ludzie.
- Jestem kierowcą firmy transportowej i ostatnio dostałem zakaz tankowania w Polsce, ponieważ tankując w Belgii, w Holandii czy w Hiszpanii, tankuję za dużo mniej. Nie wiem, czy nasze władze nie jeżdżą po świecie, nie wiedzą co się tam dzieje. We Francji kierowcy takimi protestami wywalczyli swoje postulaty, mamy nadzieję, że i w Polsce coś wywalczymy - powiedział Łukasz Piórkowski, jeden z protestujących.
W Płocku protest przeciwko wysokim cenom paliw trwał około półtorej godziny. Według policji, nie spowodował większych zakłóceń w ruchu ulicznym, nie odnotowano też żadnych incydentów.