Straż Miejska w Częstochowie już drugą zimę pomaga kierowcom w najmroźniejsze dni odpalić samochody. Oczywiście pod warunkiem, że strażnicy nie mają wtedy ważniejszych rzeczy do zrobienia - informuje "Dziennik Zachodni".
W tym samym czasie nie może być innych ważniejszych interwencji - wiadomo, że priorytetem będzie dla nas pomoc bezdomnemu czy na przykład bójka - zastrzega Artur Kucharski z częstochowskiej Straży Miejskiej.
Wszystko zaczęło się przed rokiem, kiedy straż kupiła za ponad 1000 zł specjalne urządzenie rozruchowe do odpalania samochodów z rozładowanymi akumulatorami - relacjonuje gazeta.
Ale oprócz tego urządzenia, które na co dzień jeździ w jednym z radiowozów, na wyposażeniu wszystkich pojazdów straży są zwykłe kable do łączenia dwóch akumulatorów. Dlatego też każdy ze zmotoryzowanych patroli może służyć pomocą w uruchomieniu auta.
Na podobne wsparcie ze strony strażników mogą liczyć zimą również kierowcy w Bełchatowie, Człuchowie, Legnicy i Lublinie - wylicza "DZ".
tb, moto.wp.pl