Skoda Yeti Monte Carlo 2,0 TDI

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze.

Obraz
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik, moto.wp.pl

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

/ 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

10 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

11 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

12 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

13 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

14 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

15 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

16 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

17 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

18 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

19 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

20 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

21 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

22 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

23 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

24 / 24Czeski wykrzyknik

Obraz
© Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Czeski SUV już na pierwszy rzut oka różni się od zwykłej wersji. Samochód jest dwukolorowy. Czarny dach i słupki w tym samym kolorze - z wyjątkiem tych łączących przednie i tylne drzwi - współgrają z 17-calowymi obręczami w tym samym kolorze. Czernią wykończono również osłonę chłodnicy i znajdujący się pod nią grill, lusterka, relingi dachowe oraz dolną część tylnego zderzaka. Fenomen wyglądu tej wersji Yeti tłumaczą plakietki z logo i napisem "Monte Carlo", znajdujące się na przednich błotnikach.

Mamy więc do czynienia ze znanym kształtem nadwozia, który nie powala śmiałością projektu, ale też nie stanie się żenujący wraz z przeminięciem chwilowej mody. W kabinie wszystko zostało zaprojektowane pod kątem ergonomii. Czytelne oznakowanie przycisków i pokręteł nie pozwoli nam błądzić, gdy zechcemy zmienić tryb nawiewu czy wyregulować temperaturę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik TDI o pojemności 2.0 l, oddający do dyspozycji kierowcy 170 KM i 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor sparowano z sześciostopniową, ręczną skrzynią biegów. Jakie są tego efekty? Czeski SUV rozpędza się do 100 km/h w 8,4 sekundy, a jego maksymalna prędkość wynosi 201 km/h. Trzeba przyznać, że podczas codziennej jazdy kierowca ma przyjemną świadomość nadwyżki drzemiącej pod maską mocy, którą można uwolnić naciśnięciem pedału gazu.

Skoda Yeti Monte Carlo standardowo wyposażona jest w ESP, kurtyny powietrzne i poduszkę powietrzną chroniącą kolana kierowcy, tylne światła LED, relingi dachowe, czujnik parkowania z tyłu, obszytą skórą kierownicę, automatyczną klimatyzację, czy też cztery dodatkowe głośniki systemu audio z tyłu. Egzemplarz, który testowaliśmy, dodatkowo wzbogacono m.in. o biksenonowe reflektory (4,4 tys. zł), panoramiczne okno dachowe (4,3 tys. zł), asystenta parkowania z czujnikiem z przodu i z tyłu (2,5 tys. zł), kamerę cofania (1000 zł), czy tempomat (700 zł).

Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka