Samochód sportowy po krótkim wynajmie – nie chcę wiedzieć, co przechodził
Auta naprawdę sportowe weszły już na bardzo wysoki poziom zaawansowania technicznego. Jednostki napędowe są mocno wysilone, skrzynie biegów także. W 90 proc. automatyczne, wymagające tak jak silniki łagodnego traktowania i pieczołowitej obsługi serwisowej. Samochody takie są również bardzo drogie, a jeszcze droższe są ich naprawy, dlatego bardzo często są leasingowane na krótki okres lub wynajmowane. Pierwszy użytkownik się cieszy, a kolejni już mogą mieć problem.
I tu jest pies pogrzebany. Wynajmowane auto sportowe czy supersportowe można naprawdę mocno katować przez te kilka miesięcy. Oczywiście producenci zastrzegają sobie odpowiednie traktowanie na samym początku (inne są zasady odnośnie Mercedesa-Benza, a inne względem Mercedesa-AMG), ale mimo to klient chce jeździć ostro i dynamicznie, bo po to kupił takie auto.
Nie przejmuje się tym, że po dwóch czy trzech latach silnik "odwdzięczy się" z nawiązką, że skrzynia biegów będzie podlegała wymianie. Dlatego kupowanie młodego samochodu sportowego, który przeszedł intensywny okres wynajmu krótkoterminowego, to spore ryzyko. Nawet dla zamożnych. Nawet jeśli bierzesz go prosto z salonu.