Auto za 3000 zł to zazwyczaj wrak
Szukając samochodu za grosze na dojazdy do pracy, można pokusić się o coś ekstremalnie taniego, czego nie będzie szkoda. Po prostu pójść do komisu i kupić auto za 2000-3000 zł. Cokolwiek, bo za takie pieniądze nie ma się dużych oczekiwań. Podstawowym jest to, żeby samochód odpalał i jeździł.
I tu niestety może być problem. Jeśli takie auto stoi w komisie, to tylko dlatego, że na złomie nie dają w rozliczeniu młodszego. W ubiegłym roku sam szukałem szukałem auta kosztującego mniej niż 3000 zł. Obejrzałem kilkadziesiąt "obrazów nędzy i rozpaczy". Jedyne, co przy takiej cenie jeszcze prezentuje się od strony mechanicznej przyzwoicie, to wszelkiej maści Matizy i Tico. Choć i z nimi bywa różnie.
Jeśli masz możliwość wzięcia samochodu za grosze od znajomego, który naprawdę może być okazją, to warto. Ale to co oferuje szeroko rozumiany rynek wtórny za 2000-3000 zł to jest dramat. Nie wykluczam, że można kupić niezłe auto z lat 80. czy 90. za takie pieniądze. Ale to są naprawdę pojedyncze okazje.