Samochód za 1000 zł
Znacznie uszczuplony portfel nie jest przeszkodą w podróżowaniu własnym samochodem. Nawet za równowartość przeciętnego smartfona, z powodzeniem kupimy sprawny pojazd
Citroen AX
Znacznie uszczuplony portfel nie jest przeszkodą w podróżowaniu własnym samochodem. Nawet za równowartość przeciętnego smartfona, z powodzeniem kupimy sprawny pojazd. Niegdyś bijące rekordy sprzedaży modele popularnych marek, obecnie gwarantują eksploatację za grosze.
Paradoksalnie najlepszego auta wycenianego na tysiąc złotych warto szukać u francuskich producentów. Wzorowe zabezpieczenie antykorozyjne, obce ówczesnym wytworom niemieckiej motoryzacji, wespół z trwałymi silnikami benzynowymi czynią z nich propozycje godne uwagi. Z katalogu Citroena wyróżnia się model AX produkowany od 1986 do 1998 roku z kilkoma modernizacjami w międzyczasie.
Przedstawiciel miejskiej klasy występował jako trzy- i pięciodrzwiowy hatchback, z łatwością mieszczący dwójkę dorosłych i małe dzieci. Spartańskie wyposażenie wnętrza odzwierciedla budżetowy charakter konstrukcji napędzanej przeważnie przez cherlawe czterocylindrowce. Najmniejszy warty zainteresowania silnik generuje 60 KM z 1,1 litra pojemności, nadając się wyłącznie do powolnego przemieszczania po mieście. Dopiero benzyniak 1,4 o mocy 75 KM sprawdzi się poza nim. Miłośnicy silników wysokoprężnych mają do dyspozycji wolnossące 1,4 o mocy 55 KM.
Daewoo Tico
Lata 90. to czas przeobrażeń na polskim rynku i w przemyśle motoryzacyjnym. Wytwarzane nad Wisłą samochody wnet zyskiwały przychylność klientów, okupując czołowe pozycje rankingów sprzedaży. Przez długie lata jednym z nich było Daewoo Tico, skutecznie walczące z mniej praktycznym Fiatem Cinquecento. Pięciodrzwiowe, pudełkowate nadwozie o dziwo mieściło cztery osoby, niestety już bez bagażu większego niż podręczny plecak i zestaw niezbędnych narzędzi.
Wnętrze wykonane z tandetnych materiałów po latach użytkowania piszczy i skrzypi, choć to nie jest największy problem poczciwego Tico. Korozja, bo o niej mowa, atakuje każdy egzemplarz bez względu na powypadkową przeszłość lub jej brak, trawiąc wszystkie elementy nadwozia. Na dobre słowo zasługuje za to trzycylindrowy benzyniak 0,8 l generujący 41 KM. Zużywa niewielkie ilości paliwa, a na dodatek koszty jego napraw są znikome.
Skoda Felicia
Szukając samochodu za symboliczny tysiąc złotych, powinniśmy zwrócić uwagę na następny hit sprzedaży lat 90. Polacy mają ogromny sentyment do motoryzacyjnych wyrobów południowych sąsiadów. Od 1994 roku Czesi produkowali swój ostatni autorski samochód, powstały bez udziału opiekuńczego Volkswagena. Felicia, występująca w trzech wariantach nadwoziowych - hatchback, kombi i pickup, w rzeczywistości była wizualnie zmodernizowaną Skodą Favorit.
Przestronne wnętrze z łatwością zabiera w podróż cztery dorosłe osoby, oferując im wystarczający komfort i ilość miejsca. Oczywiście o wyposażeniu dodatkowym lepiej zapomnieć. Podobnie o osiągach, bowiem niezależnie od wybranego silnika "Czeszka" nie grzeszy dynamiką. Podstawowy benzynowy agregat 1,3 wydobywa z siebie 54 lub 68 KM - w zależności od zastosowanego mechanizmu wtrysku paliwa, natomiast zapożyczony z magazynów VW 1,6 przyzwoite 75 KM. Z niemieckich fabryk pochodził także niezniszczalny diesel 1,9 SDI o mocy 64 KM. Zmorą Felicii z każdego roku produkcji jest zmasowana korozja nadwozia.
Renault Clio I
Bezpośredni następca popularnej "piątki" wszedł do oferty w 1990 roku, by zejść ze sceny osiem lat później. Wzorem innych przedstawicieli segmentu B, Clio występowało w dwóch wariantach nadwoziowych (trzy- i pięciodrzwiowy hatchback) oraz ogromie wersji silnikowych.
Wnętrze, prezentujące francuską definicję ergonomii, nawet po latach nie odstaje funkcjonalnością od dzisiejszych standardów. Kierowca wraz z pasażerem dysponują obszernymi fotelami gwarantującymi wygodę, również poza miastem. Nieco gorzej sytuacja wygląda na tylnej kanapie przeważnie pozbawionej zagłówków. Pod z rzadka rdzewiejącym nadwoziem pracowała szeroka paleta silników czterocylindrowych. Wersje jednostek 1,1 i 1,2 zasilanych gaźnikiem lepiej sobie odpuścić, skupiając się na wyposażonych we wtrysk, ośmiozaworowych 1,2 i 1,4, generujących odpowiednio 54-60 i 75-80 KM.
Renault 19
Francuskie samochody przez długie lata od swojej premiery pozostają niedoceniane. Krzywdzący stereotyp skutecznie odstrasza potencjalnych chętnych, mocno obniżając ceny używanych egzemplarzy. Dzięki temu mając w kieszeni tysiąc złotych możemy z łatwością pokusić się o kompakt z fabryk Renault. Model 19 wytwarzany w latach 1988-1997 (do 2001 w Argentynie), co prawda nie zachwiał pozycji VW Golfa i Opla Astry, jednak mimo wszystko cieszył się sporym zainteresowaniem.
Ochrona antykorozyjna na wysokim poziomie i solidne materiały wykończeniowe przemawiają na korzyść kompaktu znad Sekwany. 19 oferowano w kilku odmianach - trzy- i pięciodrzwiowy hatchback, sedan i kabriolet - spełniając tym samym oczekiwania ogromnej rzeszy kierowców. W kwestii wyposażenia dodatkowego możemy liczyć na elektrycznie sterowane szyby, szyberdach oraz fabryczne radio. Wśród jednostek napędowych wybór powinien sprowadzać się do benzyniaków 1,4, 1,7 i 1,8 l, generujących odpowiednio 60-80, 75 i 95-137 KM.
Fiat Cinquecento
W 1991 roku Włosi pokazali światu następcę ulubieńca Polaków, Fiata 126p. Model Cinquecento, w teorii mający zastąpić tylnonapędowego Malucha, w praktyce trafiał do nieco innej klienteli, skłonnej zapłacić niemal dwa razy więcej w salonie. Dwubryłowe nadwozie przyzwoicie zabezpieczone antykorozyjnie daje spore nadzieje na znalezienie względnie zadbanej sztuki.
Wnętrze czteroosobowego Fiata w akceptowalnych warunkach przemieści w obrębie miasta dwie dorosłe osoby, wespół z niewielkim bagażem. O dodatkach wyposażeniowych nie ma co marzyć. Cinquecento w przeciwieństwie do 126p, powstało wedle nowożytnych standardów konstruowania samochodów, umieszczony z przodu silnik napędzał przednią oś. Podstawowa jednostka napędowa 0,7 zaczerpnięta wprost ze 126p BIS, zapewnia symboliczne 30 KM wydobyte z dwóch cylindrów. Na w miarę sprawne podróżowanie po mieście pozwalają dopiero silniki czterocylindrowe 0,9 i 1,1 (odpowiednio 39-41 i 54 KM).
Fiat Uno
Poszukując samochodu za tysiąc złotych wśród niegdysiejszej oferty włoskiego koncernu, nie możemy zapomnieć o drugiej generacji Uno. Mieszczuch segmentu B po modernizacji zadebiutował w 1989 roku, od razu wzbudzając szerokie zainteresowanie nie tylko w Europie. Do zakończenia produkcji w 2002, Uno zajmowało wysokie pozycje w polskich rankingach sprzedaży za sprawą przystępnej ceny i funkcjonalnej kabiny, mieszczącej bez problemów cztery niewysokie dorosłe osoby.
Niestety głównym problemem włoskiego auta jest korozja, atakująca progi, nadkola oraz ranty drzwi. O wiele lepiej na tym tle wypada mechaniczna strona modelu, wpływająca na niskie koszty utrzymania. Spośród dostępnych niegdyś silników najbardziej sensownym wyborem są benzynowe jednostki czterocylindrowe 1,0, 1,1, tudzież 1,4 generujące 44, 50 i 70 KM. Ze względu na wyeksploatowanie większości wersji wysokoprężnych, nie warto się nimi interesować.
Peugeot 405
Tysiąc złotych w przypadku samochodu, nawet z drugiej ręki, to stanowczo za mała kwota na zakup samochodu na długie lata użytkowania. Możemy jednak próbować zapewnić sobie niezły komfort podróżowania połączony z niewielkimi nakładami eksploatacyjnymi. Dzielnie opierający się korozji Peugeot 405 zadebiutował w 1987 roku, zdobywając rok później prestiżowe wyróżnienie Car of The Year.
Klasyczny sedan lub foremne kombi wyróżniają się bardzo przestronną kabiną, w sam raz dla czterech rosłych podróżnych. Bogatsze wersje dysponują elektrycznie sterowanymi szybami, szyberdachem, a nawet podgrzewanymi lusterkami i fotelami. Przeszło dwie dekady obecności na drogach mocno odbiły się zwłaszcza na intensywnie użytkowanych silnikach wysokoprężnych. Nic więc dziwnego, że dla własnego spokoju lepszym wyborem okazują się benzynowe konstrukcje 1,4, 1,6, 1,8 i 2,0 l dysponujące ośmiozaworowymi głowicami (moc odpowiednio 76, 93, 101 i 121 KM).
Opel Vectra A
Jeśli poprzednia francuska propozycja nie spełnia naszych oczekiwań, możemy rozważyć kandydaturę bezpośredniego rywala Peugeota 405. Opel Vectra A rozpoczął rynkową rywalizację w 1988 roku, od razu zajmując sporą część rynku. Niemcy oferowali swego przedstawiciela segmentu D jako czterodrzwiowego sedana i pięciodrzwiowego liftbacka, z niewiadomych przyczyn rezygnując z rodzinnego kombi. Na bazie Vectry powstała też Calibra, w topowych odmianach zasługująca na miano auta sportowego.
Niezależnie od wybranego nadwozia, otrzymamy dużą ilość miejsca i materiały wykończeniowe skutecznie opierające się intensywnej eksploatacji. Ubogie wyposażenie, a przez to brak elektroniki, redukuje do minimum awarie. Jedynym poważnym problemem modelu jest korozja progów, nadkoli i innych paneli karoserii. W poszukiwaniu rozsądnych kosztów utrzymania warto sięgać po benzyniaki 1,6, 1,8 i 2,0 zwłaszcza w ośmiozaworowych wariantach (generują moc odpowiednio 75-82, 88-90 i 115-136 KM).
Polonez
Kupowanie samochodu kosztującego tysiąc złotych wiąże się nie tylko z jego zaawansowanym wiekiem, musimy liczyć się także z mnogością mniejszych bądź większych awarii utrudniających nasze codzienne życie. Dlatego też powinniśmy umieć we własnym zakresie usunąć większość z nich lub liczyć na pomoc i okazyjne ceny usług zaprzyjaźnionego mechanika, skorego wybawić nas z opresji o każdej porze.
Wybierając Poloneza rodzimej produkcji, zyskujemy wręcz ordynarny, prosty konstrukcyjnie samochód, który przy odrobinie umiejętności i narzędzi naprawimy sami w przydomowym garażu. Rdzewiejące nadwozie i mierna jakość wykonania całej karoserii nie zrażają prawdziwych amatorów polskiej motoryzacji, skłonnych co tydzień dolewać znaczne porcje oleju silnikowego i prowadzić z góry przegraną walkę z korozją. Wnętrze oferuje mnóstwo przestrzeni połączonej z surowym wyposażeniem obejmującym... radio. Pod maską Poloneza zazwyczaj pracuje czterocylindrowy benzyniak 1,6 generujący 80-87 KM, chętnie współpracujący z mieszalnikowymi instalacjami gazu LPG.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
sj/tb/sj