7. Nie zapominaj o płynie do spryskiwaczy
Oczywiście bez płynu do spryskiwaczy auto pojedzie, ale po co ryzykować słabą widocznością, a nawet uszkodzeniem przedniej szyby? Gdy wycieraczki pracują "na sucho", trą szkło znajdującym się na niej piaskiem i błotem, które wyleciało spod kół jadącego przed nami auta. Na szybie pojawiają się rysy, które z czasem będą się powiększać, prowadząc do zmatowienia szkła. Tymczasem według przepisów nie może ona mieć ani pęknięć, ani zmatowień. Ostatecznie zaniedbanie może nas zatem kosztować kilkaset złotych - tyle zapłacimy za wymianę tego elementu.
Poza tym kilkanaście złotych wydanych na płyn do spryskiwaczy to nie majątek, a dzięki niemu nie będziemy się martwić, że po kilku kilometrach, przejechanych w deszczu za tirem, stracimy dobrą widoczność.
Jest też jeszcze jedna sprawa - dostosowanie płynu do spryskiwaczy do pory roku. Zimą koniecznie wlejmy wersję zimową, która nie tylko ma dobre właściwości myjące, ale jest też odporna na działanie niskich temperatur, nie zamarza, a nawet smaruje pióra wycieraczek. Oczywiście jeśli mamy pełny zbiornik, uzupełniony letnim płynem, niekoniecznie musimy go od razu opróżniać. W sklepach motoryzacyjnych można teraz kupić preparaty, które wlewa się do zbiornika z płynem letnim, by ten nabrał zimowych właściwości i nie zamarzł.