To będą dwa najtrudniejsze tygodnie w życiu Marka Saganowskiego. Choć reprezentant Polski i piłkarz Legii nie trenuje oraz odpoczywa, cały czas myśli o badaniach serca, które będzie miał przeprowadzone za dwa tygodnie. Po nich okaże się, czy będzie mógł nadal grać w piłkę, czy... przesiądzie się na motor.
- Na szczęście badania wykluczyły wcześniejszą diagnozę dwóch wybitnych kardiologów. A czy wszystko jest z sercem w porządku, okaże się za dwa tygodnie, kiedy przejdę badania wysiłkowe. Myślę, że to kwestia czasu, kiedy wrócę na boisko. Jestem dobrej myśli - mówi Faktowi Saganowski.
Dwa tygodnie temu Saganowski usłyszał pierwszy raz w życiu, że ma problemy z sercem. Nie dowierzał.
- Jacek Magiera powiedział mi, że gdy po dwu, trzymiesięcznym odpoczynku wrócę na boisko, będę grał do 39. roku życia. A on ma nosa - śmieje się Sagan. W razie, odpukać, przedwczesnym zakończeniu kariery, reprezentant Polski i piłkarz Legii wie, co będzie robił.
- Zawsze marzyłem, by wystartować w rajdzie Dakar na motorze. Nawet jeśli skończę karierę, to nie załamię się, bo będę miał nowe wyzwanie. Póki co, muszę odpoczywać. Jadę z małżonką i synami na weekend do SPA w Zakopanem. Kamila, Antek i Franek już się cieszą. Poza przerwą związaną z wypadkiem na motorze i kontuzją w 1998 roku, nigdy nie miałem tak długiej przerwy i możliwości spędzania z nimi tyle czasu w trakcie sezonu - kończy Saganowski.
Polecamy na fakt.pl:
Milik na razie za słaby na Anglię