Trzy osoby zostały ranne podczas próby porwania autobusu podmiejskiego w Piemoncie na północy Włoch. Wiozący studentów autobus próbowali uprowadzić trzej Albańczycy. Dwaj z nich zostali aresztowani.
Autokar jechał z Alessandrii do Acqui Terme. Opanowało go trzech imigrantów, a jeden z nich przystawił kierowcy pistolet do głowy. Znajdujący się wśród pasażerów młody policjant usiłował interweniować, jednak porywacze złamali mu nos.
Kiedy kierowca odmówił zmiany trasy, przestępcy zaczęli strzelać w powietrze. Wypuścili z pojazdu policjanta, a podłogę oblali benzyną z kanistra, który mieli ze sobą. Wtedy zmusili kierowcę, by pojechał inną drogą. Następnie powoli zaczęli wypuszczać pasażerów pozostawiając czworo zakładników.
Autobus z porywaczami, kierowcą i zakładnikami został kilka kilometrów dalej zatrzymany przez policję. Doszło do strzelaniny, w której ranny został jeden z policjantów. Kiedy wszyscy z niego wyszli, pojazd został podpalony przez przestępców.
Jeden z nich został ranny podczas próby ucieczki i zatrzymany. Wkrótce potem aresztowano drugiego z nich, trwają poszukiwania trzeciego.
Zatrzymani Albańczycy mają 19 i 27 lat. Według policji przygotowali się do porwania autobusu, ale nie jest jasne, dlaczego to zrobili.
Ta pierwsza od dawna próba porwania autobusu we Włoszech spowodowała nową dyskusję na temat fali przestępczości w tym kraju, której sprawcami są często imigranci.(PAP)