Popularne oszustwa w warsztacie. Uważaj, bo stracisz cenne elementy
Eksploatacja i utrzymanie każdego samochodu wiąże się nierozerwalnie z pokaźną listą wydatków, które „prześladują” każdego kierowcę już od dnia zakupu. W używanych samochodach z biegiem lat i kolejnymi setkami kilometrów na liczniku coraz częściej pojawia się konieczność wizyty w warsztacie. Nikogo przecież nie dziwią cykliczne wymiany pewnych podzespołów, zużywających się w codziennej eksploatacji.
Zdecydowana większość właścicieli kilkuletnich aut unika autoryzowanych serwisów jak ognia. Zaporowe ceny części zamiennych oraz usług skłaniają nas do korzystania z niezależnych warsztatów. Niestety, w gronie nieautoryzowanych specjalistów natrafić możemy na nieuczciwych fachowców. Zawyżanie cen, doliczanie kosztów dodatkowych usług, których w rzeczywistości nie było, stosowanie używanych zamiast nowych części zamiennych, czy też demontowanie z aut klientów wartościowych elementów – oto grzechy niektórych mechaników.
Przeglądając cennik części zamiennych oferowanych przez autoryzowane serwisy, każdemu kierowcy nasuwa się tylko jedna myśl – są bez dwóch zdań wygórowane. Owszem, także nieautoryzowany warsztat zarabia na częściach zamiennych, do cen hurtowych doliczając swoją marżę. Problem jednak w tym, że niektóry specjaliści delikatnie mówiąc przesadzają w swoich przedsiębiorczych zapędach. Niejednokrotnie wyjściową cenę powiększają nawet o 100%. Nic więc dziwnego, że wielu kierowców uskarża się na mechanika żądającego wyższej ceny niż w regularnym sklepie motoryzacyjnym.
To jednak nie koniec zarobkowych praktyk. Wielu mechaników idzie o krok dalej. Zamiast markowych i obiecanych klientowi części, kupuje zdecydowanie tańsze zamienniki z niższej półki cenowej i jakościowej. Klient opuszcza warsztat zadowolony z szybkiej naprawy. Niestety w większości przypadków nie mamy możliwości sprawdzić, jakie w rzeczywistości podzespoły zostały zamontowane w naszym samochodzie. W takiej sytuacji warto zweryfikować fakturę na części pokrywającą się z naprawą auta, jeśli oczywiście specjalista zgodzi się ją udostępnić.
Kolejnym koncertowym numerem nieuczciwych mechaników jest stosowanie używanych podzespołów. Zdaniem zaradnych fachowców w bardzo wielu sytuacjach w zupełności wystarczy zdemontować podejrzaną część, solidnie wyczyścić, a w razie potrzeby wymienić jedynie kilka jej składowych elementów. W tym przypadku ponownie klient nie ma o niczym pojęcia. Przecież serwis dokonał niezbędnych napraw. Płaci się jednak za użycie nowych części, a dostaje elementy z drugiej ręki.
_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _
Wedle równie nieuczciwej zasady funkcjonuje następna patologia wśród mechaników – obciążanie klientów kosztami za fikcyjne naprawy. Niestety, niewielu kierowców, oddając samochód do warsztatu, postępuje zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku, spisując z mechanikiem umowę na przypuszczalny zakres naprawy, czas trwania usługi, jak i ceny poszczególnych czynności składających się na finalny rachunek. Dzięki takim ustaleniom minimalizujemy ryzyko oszustwa. Bez tego mechanik może bezkarnie wmówić nam, że dokonał fikcyjnych napraw - ponieważ wykrył daną usterkę przy okazji zleconej naprawy. Sztandarowym przykładem „dopisywanej” usługi jest czyszczenie i regulacja wielu elementów silnika i układu jezdnego.
Nowoczesne samochody osobowe, dostawcze, jak i ciężarowe, wyposażone są w wiele kosztownych podzespołów, które nawet jako używane wyceniane są bardzo wysoko. Nic więc dziwnego, że wiele z nich pada łupem nieuczciwych mechaników chcących zarobić za wszelką cenę. Jedną z najczęściej kradzionych części jest filtr cząstek stałych instalowany w jednostkach wysokoprężnych. Przyczyna jest bardzo prosta, często zapychające się urządzenie kosztuje kilka tysięcy złotych. Kupno używanego także wiąże się z poważnym wydatkiem dla użytkownika. Proceder „przeszczepu” wygląda następująco. W warsztacie poza usunięciem zleconej przez nas naprawy, mechanik wymontowuje sprawny filtr cząstek stałych, dla niepoznaki w jego miejsce wstawia atrapę. Analogicznie wygląda „demontaż” katalizatora kosztującego nawet kilkaset złotych na rynku wtórnym.
Kreatywność polskich specjalistów praktycznie nie zna granic, zwłaszcza w kwestiach zarobkowych. Oczywiście tylko niewielka grupa mechaników nie może poszczycić się kryształową przeszłością, oszukując klientów na każdym kroku. Doliczanie drastycznej marży, wciskanie klientom budżetowych części zamiast markowych, czy też stosowanie używanych części zamiennych – to tylko początek przewinień niektórych fachowców. Prawdziwym problemem są kradzieże wartościowych podzespołów. Korzystajcie zatem z usług mechaników zaufanych i tych polecanych przez innych kierowców. Wówczas ryzyko narażenia się na dodatkowe koszty i wydłużania czasu naprawy spadnie.
Piotr Mokwiński/moto.wp.pl