Popularne auta za 10 tys. zł
Na rynku wtórnym dużą popularnością cieszą się pojazdy do 10 tysięcy złotych. Na dobrą sprawę w większości segmentów znajdziemy godną uwagi propozycję
Na rynku wtórnym za taką kwotę można kupić niezłe auto
Z roku na rok dysponowanie rodzinnym budżetem staje coraz trudniejszym zadaniem. Obecnie, gdy oprócz kryzysu doskwierają nam podwyżki cen paliw, każdy większy wydatek oznacza określone wyrzeczenia. Niektórzy rezygnują z własnego samochodu. Inni kupują tanie auta. Na rynku wtórnym dużą popularnością cieszą się pojazdy do 10 tysięcy złotych. Na dobrą sprawę w większości segmentów znajdziemy godną uwagi propozycję.
Do walki o każdy centymetr kwadratowy w miejskiej dżungli idealnie nadają się pojazdy z segmentu B, którymi w okrojonym składzie z powodzeniem pokonamy zamiejską trasę. Za taką kwotę można też nabyć o kilka lat starszego i bogatszego o doświadczenie pokonania tysięcy kilometrów więcej reprezentanta klasy kompakt. To samochody zarówno do miasta jak i dla czteroosobowej rodziny. Zwolennicy komfortu i konserwatywnej prezencji sięgną zapewne po nastoletnią limuzynę z segmentu D. Dla nastawionych prorodzinnie osób ceniących ponad wszystko przestrzeń i wygodę pasażerów ciekawym wyjściem będą vany. Również amatorzy błotnych zabaw znajdą coś dla siebie.
Jednym słowem, nawet w cenie markowego skutera bez problemów kupimy przyzwoity samochód.
Fiat Punto
Dysponując założoną kwotą, w segmencie miejskich aut mamy największy wybór; począwszy od kilkuletnich włoskich i francuskich po nastoletnie niemieckie i japońskie propozycje. Dla niektórych Polaków wybór Fiata będzie oczywisty z uwagi na uczucie, jakim darzą ową markę. Fiat Punto II po liftingu otrzymał większe, zachodzące na błotniki światła, pojawił się także spory grill w miejscu zachodzącej pomiędzy reflektory maski. We wnętrzu „kropki”, w awaryjnych sytuacjach zmieści się nawet pięć osób, natomiast czworgu podróżnym o rozsądnych gabarytach będzie dosyć wygodnie.
Mieszczuch Fiata nie musi się wstydzić bagażnika mieszczącego w zależności od nadwozia 264-297 litrów. W palecie jednostek napędowych przy okazji liftingu pojawił się benzyniak 1.4 16V 95 KM oraz po dziś dzień wytwarzany w Polsce diesel 1.3 JTD o mocy 70 KM. Poza nimi pod maski Punto trafiały dwie wersje czterocylindrowego 1.2 l 60 i 80 KM. Benzynowe silniki nie sprawiają większych problemów, zdarzają się jedynie drobne awarie, które pochłaniają symboliczne sumy. Więcej problemów przysparza wysokoprężny 1,.3 JTD słynący z nadmiernego zużycia oleju. Kupując kilkuletnie auto z turbodieslem trzeba liczyć się z usterkami turbiny.
Toyota Yaris
Wartą zainteresowania pozycją jest pierwsza odsłona Toyoty Yaris - ulubieniec kobiet i szkół nauki jazdy. Obecna na rynku od 1998 roku mała Toyota wyróżnia się głównie centralnie umieszczonymi zegarami. Kształt karoserii prezentuje iście japońskie podejście - bez wyrazu. Wnętrze poza wspomnianymi zegarami niczym się nie wyróżnia. Wzorem większych japońskich samochodów twarde tworzywa zdobią cały kokpit. Przestronność Yarisa od razu zdradza kraj pochodzenia. Cztery osoby zmieszczą się, owszem, ale w Japonii. W nadwiślańskich realiach dwie osoby otrzymują dodatkową przestrzeń bagażową (standardowo bagażnik mieści 205 l).
Najpopularniejszym źródłem mocy Yarisa pierwszej generacji był litrowy silniczek o mocy 68 KM. Montowany jest do dzisiaj w najmniejszych modelach Toyoty oraz w Peugeocie 107 i Citroenie C1. Kolejny w hierarchii był 86-konny 1.3 16V. Prawdziwy biały kruk to wersja z silnikiem 1.5 16V o mocy 106 KM. Na oszczędnych kierowców czeka diesel D4-D 1.4 75 KM.
Atutem samochodu jest jego solidność. Yaris pierwszej generacji od lat przoduje w europejskich rankingach bezawaryjności i jest to chyba wystarczająca rekomendacja tego modelu.
Citroen Xsara
Poszukując kompaktowego auta przyjmujemy różne kryteria, jedni kierują się stereotypami i sięgają po niemieckie cztery kółka, dla kolejnych wyznacznikiem jest wiek i stan techniczny. Właśnie dla tej drugiej grupy gratką może być Citroen Xsara II, a właściwie model po głębokim liftingu polegającym na przemodelowaniu przedniego pasa oraz kosmetyce wnętrza. Francuski kompakt w poliftingowym wariancie występował od 2001 roku jako trzy i pięciodrzwiowy hatchback oraz kombi. Niezależnie od tego, którą wersję wybierzemy, wewnątrz bez trudu zasiądą cztery osoby. Zmieści się także ich ekwipunek – bagażnik o pojemności 408-517 l. Do jakości wykonania wnętrza jak i karoserii nie można mieć zastrzeżeń, nawet po jedenastu latach wygląda świeżo.
Pod maską Xsary instalowany był ogrom silników. Podstawowy 1.4 75 KM zadowoli wyłącznie flegmatycznych kierowców. Optymalnym wyborem będzie szesnastozaworowy 1.6 oddający właścicielowi do dyspozycji 109 KM. Jednostka sprawdzi się zarówno w mieście jak i poza nim. Silnik 2.0 16V wytwarza 132/136 KM zapewniając doskonałe osiągi kompaktowej Xsarze. Wysokoprężną ofertę stanowiły dwie wersje silnika 2.0 HDI 90 i 109 KM. Niskie zużycie paliwa i trwałość dorównujące niemieckiemu TDI czynią zeń rozsądną propozycję dla oszczędnych.
Volkswagen Golf
Swego czasu sprowadzany do Polski tysiącami sztuk Volkswagen Golf IV generacji, powinien zainteresować kierowców biorących na serio krzywdzące stereotypy. Produkowany od 1997 roku Golf otrzymał design wyraźnie nawiązujący do poprzednika. Wnętrze podobnie pozbawione jest wymyślnych kształtów – typowa niemiecka szkoła. Niestety bolączką aut koncernu VW w owych latach były łuszczące się tworzywa sztuczne. W kwestii przestronności Golf plasuje się pośrodku kompaktowej braci. Cztery niskie osoby będą wniebowzięte. Na tylnej kanapie pasażerom o słusznym wzroście może brakować nieco miejsca, mały rozstaw osi daje się we znaki.
Za 10 tysięcy złotych nie mamy co myśleć o legendarnym dieslu 1.9 TDI mającym w rzeczywistości przebieg mniejszy niż 400 tys. km. W zasięgu pozostają sprawdzone jednostki benzynowe, reprezentujące starą volkswagenowską szkołę. Bazowy benzyniak 1.4 75 KM zupełnie nie nadaje się do kompaktowego Golfa. Doskonale sprawują się za to pozostałe silniki: 1.6 101 KM, 1.8 125 KM i 2.0 115 KM gwarantujące bezproblemową eksploatację, a co równie ważne, niskie koszty napraw.
Peugeot 406
Zadana kwota w zupełności wystarczy także na zakup francuskiego przedstawiciela segmentu D – Peugeota 406 fl. Zmodernizowany w 1999 roku 406 otrzymał nowy przód, nieznacznie przerysowane tylne lampy oraz kilka nowych jednostek napędowych. Wnętrze wykonano z materiałów wysokiej jakości, tworzywa są miękkie i przyjemne w dotyku. „Czterysta-szóstka” - jak przystało na auto klasy średniej - komfortowo ugości cztery rosłe osoby wraz z bagażem (430-526 l). W poliftingowych egzemplarzach automatyczna klimatyzacja, tempomat i komputer pokładowy nie należą do rzadkości.
Bazowy benzynowy 1.8 112 KM przypadnie do gustu spokojnym kierowcom. O wiele lepiej spiszą się czterocylindrowe 2.0 132/136 KM i 2.2 158 KM. Topowy V6 w czasach szalejących cen paliw traci rację bytu. W 406 fl dostępne były dwa silniki wysokoprężne. Słabszy 2.0 HDI występował z mocą 90 i 109 KM, mocniejszy 2.2 HDI dysponował stadem 136 KM. Peugeot należycie traktowany odwdzięcza się bezproblemową eksploatacją, jedynie w dieslach z opcjonalnym filtrem cząstek stałych mogą występować pewne komplikacje.
Opel Vectra
Opel Vectra B fl jest najtańszą niemiecką limuzyną klasy średniej na rynku wtórnym. Jest także ostatnim dużym Oplem trapionym przez korozyjny problem, choć przy okazji liftingu z 1999 roku wiele zmieniło się w tej sprawie. Druga generacja Vectry dostępna była jako klasyczny sedan, kombi oraz liftback. Podobnie jak w 406 wnętrze wykonano starannie, aczkolwiek w Oplu szybciej pojawiają się wyraźnie oznaki zmęczenia. Każdy z czterech pasażerów ma do dyspozycji wystarczającą przestrzeń, by wygodnie pokonać długą trasę. Oczywiście bagażnik także zaspokoi potrzeby czterech osób. Jego pojemność to 460-500 l.
Opel przygotował szeroką ofertę silników benzynowych i Diesla. Najsłabszy 1.6 16V 101 KM niezbyt pasuje do tak ciężkiego auta. Dopiero 125-konny 1.8 l pozwala na czerpanie pewnej radości z jazdy, podobnie nieco większy 2.0 16V generujący 136 KM. Największy czterocylindrowy benzyniak o mocy 147 koni występuje bardzo rzadko. Powszechnie występują za to wysokoprężne DTI 2.0 oraz 2.2 l. Pierwszy z nich występuje w wersji 82 oraz 101-konnej, mocniejszy 2.2 dysponuje mocą 125 KM. Wszystkie silniki należycie serwisowane nie generują nadprogramowych wydatków. W benzynowych Ecotec należy skrócić interwał wymiany paska rozrządu o 20-30 tys. km, w przeciwnym razie pojawia się realna groźba zerwania go.
Ford Galaxy
Pierwszym poważnym reprezentantem segmentu MPV Forda w Europie był Galaxy. Opracowany i produkowany wspólnie z Volkswagenem od 1995 roku. Charakterystyczne dla aut rodzinnych jednobryłowe nadwozie skrywało przemyślany układ wnętrza. W topowej wersji instalowano sześć oddzielnych foteli, zapewniających identyczny komfort jazdy każdemu pasażerowi. Niestety z kompletem na pokładzie bagażnik praktycznie nie istniał. Wystarczy jednak kilka chwil, aby zamienić Galaxy w dwuosobową bagażówkę. Czasy pierwszej odsłony przypadły na kiepski okres w jakości Forda, jednak współpraca z VW dała należyte rezultaty.
Najlepszym silnikiem był zaczerpnięty z magazynów kooperanta legendarny 1.9 TDI. Oferowany w 90 i 110-konnej odmianie pozwalał na spore oszczędności przy dystrybutorze. Dziś, ponad dekadę od zakończenia produkcji, zaplecze części zamiennych wciąż jest niezwykle bogate. Benzynową ofertę stanowiły jednostki 2.0 116 KM, 2.3 145 KM oraz topowy VR6 2.8 generujący 174 KM.
Peugeot 806
Czworaczki Fiat Ulysse, Lancia Zeta, Citroen Evasion i właśnie Peugeot 806 są efektem francusko-włoskiej współpracy. Podobnie jak w Fordzie, jednobryłowe nadwozie skrywa obszerną i funkcjonalną kabinę dla siedmiu bądź sześciu osób. W standardowej wersji w drugim rzędzie instalowano dwa oddzielne fotele, zaś w trzecim trzyosobową kanapę. W bogatszych odmianach kanapa ustępowała pola dwóm fotelom. Dzięki możliwości obracania siedzisk w drugim rzędzie, pasażerowie mogli podróżować niemal jak w kolejowym wagonie. Ogrom miejsca gwarantował wygodę nawet w pełnym składzie. Po liftingu z 1998 roku 806 otrzymał subtelnie zmieniony pas przedni.
Pod krótką maską instalowano wyłącznie czterocylindrowe jednostki. Najsłabszym benzynowym wariantem był 1.8 o mocy 99 KM. Tuż za nim plasował się ośmiozaworowy 2.0 121 KM, jego szesnastozaworowa wersja wytwarzała 136 koni. Na szczycie benzynowej gamy widniał doładowany 2.0 o mocy 147 KM. Lwią część sprzedaży stanowiły auta z dieslami. Podstawowy 1.9 TD wytwarzał 90-92 KM. Pochodzący z podobnego okresu 109-konny 2.1 słynął z problemów z pompą wtryskową amerykańskiej firmy Lucas. Identyczną mocą dysponował dwulitrowy przedstawiciel rodziny HDI legitymujący się trwałością, czułością na jakość paliwa oraz niskim spalaniem.
Opel Frontera
Poszukując auta o terenowych zapędach do 10 tysięcy złotych, nie jesteśmy skazani wyłącznie na japońskie auta z początku lat 90. Lub Ładę Nivę. Produkowany w Luton Opel Frontera B dojedzie dalej niż większość współczesnych SUV-ów. Pierwsza odsłona terenowego Opla pojawiła się w 1991 roku, jako zeuropeizowane Isuzu Mu. W 1998 roku pojawiła się mocno zmodernizowana druga odsłona. Poza diametralnie zmienionym nadwoziem i wnętrzem otrzymała również dwa nowe silniki. Frontera występowała w dwóch wersjach nadwoziowych - pięciodrzwiowej lub jako trzydrzwiowy Sport. W dłuższej odmianie zabranie na pokład czterech osób wraz z bagażem nie stanowi wyzwania, nawet wielogodzinna eskapada minie bez szkody dla zdrowia.
Przestarzałe jednostki wysokoprężne Isuzu 2.3, 2.5 i 2.8 l zastąpiono jedną czterocylindrową 2.2 DTI o mocy 120 KM. Także stare benzyniaki 2.0 i 2.4 l zniknęły z oferty, pozostał tylko 2.2 136 KM i nowy 3.2 V6 z pokaźnym stadem 205 KM. Standardowo moc przekazywana była na tylną oś, w razie potrzeby do prędkości 90 km/h możliwa była jazda z dołączonym przednim napędem. Frontera została sowicie wyposażona na okoliczność terenowych wypraw: reduktor i elektroniczna blokada tylnego mechanizmu różnicowego.
Nissan Patrol
Na drugim biegunie terenowego świata stoi Nissan Patrol GR1 produkowany w latach 1987-97. Leciwy Japończyk jest propozycją dla ludzi z pasją, którzy potrzebują terenówki z krwi i kości. W ekstremalnych sytuacjach wiek nie ma przecież najmniejszego znaczenia – liczy się stan techniczny i zdolności terenowe, a ich Patrolowi nie brakuje. Reduktor, sztywne mosty i blokady mechanizmów różnicowych czynią z kanciastego Nissana maszynę nie do zatrzymania.
Patrol oferowany był z czterema silnikami - dwoma dieslami i dwoma benzynowymi. Najsłabszy benzyniak z pojemności 2.8 l wytwarza 120 KM, co w terenie może nie wystarczyć. Dla zwolenników silników zasilanych etyliną pozostaje jeszcze potężny 165-konny 4.2 l pochłaniający niebotyczne ilości paliwa. Jednak większość dostępnych egzemplarzy wyjechała z fabryki z jednostką wysokoprężną 2.8 TD 116 KM, bądź z wolnossącym 4.2 o tej samej mocy. Zakup terenowego auta w tym wieku wiązać się będzie ze sporymi wydatkami na przywrócenie go do pełnej sprawności.
Piotr Mokwiński
tb/